Translate this blog to your language (original language - polish)

niedziela, 23 sierpnia 2020

Wiersze zebrane wiersze wybrane cz.5

 401.

-----KOCHANIE-----
Pamiętasz miła te noce namiętne
czułe poranki,
gdy słońce wysokie
budziło nas ze snu.
 
Zagubieni w czasie
rzeźbimy nasze uczucie
poza granicami słów.
Wystrugane myśli
w panteonie lat
lśnią w oczach Twoich
wizerunkiem nas.
 
W podróży naszej miłości
wracamy
do delty młodości
poprzez wyidealizowany szlak.
 
Pędzące lata wysublimowanych myśli
tworzą piramidę zjednoczonych ciał.
Telepatyczne porozumienie
w zaspakajaniu
oczekiwań bez słów.
-----ANTEK-----
 
402
-----PIELĘGNIARKA GENIA-----
Pani Genia
wczesnym świtem
sterty leków
dzieli z szykiem.
Trafiają do chorych
przed śniadaniem
w kubkach
zdezynfekowane.
Gracji pełna
cały ranek
z wdziękiem uśmiechy
pacjentom rozdaje.
Koleżankom
miłe słówko rzuci
z doktorkiem
czasami się pokłóci
bo huncwota
ciągle tylko zrzędzi.
Czas powrotu
w zacisze domowe
lecz troski o pacjentów
zostają
w serca połowie.
Jedna połówka
rodzinie została
mimo
że pani Genia
jest taka mała.
Wszystkich chce obdarzyć
swoim darem
który dumnie nosi
w sobie z zapałem.
Pani Genia
o wielkim sercu
idzie przez życie
po słońca kobiercu.
Twoje radości
naszymi się staną
bo jesteś
słusznej sprawie oddaną.
-----ANTEK-----
 
403
-----OFIARA-----
Krwawa plama
wstającego słońca
zabarwia
niknący rąbek
szaty nocy.
Rozdarty
krzykiem ofiary
świt
błyskiem kosy żniwiarza
maluje obrazy
gasnącego życia.
Akwarele krwi
strumieniami rozbryzgów
tworzą panoramę
w konwulsjach
dogorywającego ciała.
Ostatnie krople
podkreślają
wykrzyknikami
ciszę życia.
-----ANTEK-----
 
404
-----POKOLENIE ZA CHLEBEM-----
Giga zło budzi demony
wiara spłycona
w oparach nienawiści
podsycana
jadem goryczy
tworzy
mega demonstracje.

Popis siły bajtów
dewastacji sumień
wylewany na bruk
płynie ściekami
grzebiąc
diamenty ludzkich dusz.
Demoniczny
grymas zadymiarzy
płynie
kanałami nienawiści
na cnotach
czary prawdy.
 
Czeka nas powtórka
gorzkiego chleba
na zmywaku
gdzieś!!!
-----ANTEK-----
 
405
-----BUKIET SŁÓW-----
Budzę słowa
zasypiają zmęczone
kat afonią zła.
 
Biegną do Ciebie
głodne pocieszenia

odepchnięte
skulone milkną
w ferworze
codzienności.
 
Bukiet róż
z moich rąk
więdnie
pod Twoim spojrzeniem.
 
Otoczony
cytadelą ciszy
toczę ze sobą
walkę
gdzie nasze drogi
napotkały
rozstai szlak.
-----ANTEK-----
 
406
-----CZEKAMY-----
Powłoka ziemska
w płomieniach
zniknie nieubłaganie.

Prochy
do urny wsypcie spopielone
nich czekają
na zmartwychwstanie.
 
W szeregu
bliskich poustawiajcie
niby rycerzy
zakutych w zbroi
w broń cierpliwości
uzbrojonych.
 
Orężem miłości bogaci
nie do pokonania
zjednoczeni
tam i tu na stałe.
-----ANTEK-----
 
407
-----RAJ SUMIENIA-----
W oparach
absurdu zachowań
kończy się logika,
relikt
systemu zaufania.
 
Globalna groza zła

masowo płynie
zaginając
czasoprzestrzeń.
 
Niewidzialny drapieżca
zalewa tsunami
dusze strachem
kurcząc egzystencję.
 
Zagubieni
we mgłach obłudy
wkraczamy
na pastwiska jasności
uwolnieni
od sumienia.
-----ANTEK-----
 
408
-----JESIENNY BLUES-----

Dzikich gęsi sznur
pożegnalną niesie pieśń
na skrzydłach wiatru
kluczem winylowych słów
to tylko jesienny blues.
 
Nikną w dali gdzieś
w obłokach ku południu mkną
tylko wspomnień złoty liść
szybuje w kroplach deszczu w dół
niczym wielki szu
smutek zwiastuje już
to tylko jesienny blues.
-----ANTEK-----
 
409
-----PIERWSZA-----
Z obłoków snów
zapach poranka
pierwszej miłości,
bukietem Cię witam
nieśmiałych słów.
 
Utracona niewinność
szkarłatem na bieli,
trzepotem rzęs
oboje zawstydzeni.
 
Tylko ogień serc
płomieniem pożądania
w siebie wtuleni,
czy to jest miłość?
czy tylko zachcianka?
-----ANTEK-----
 
410
-----OŚ DRWIN-----
Zmrożona miłość
wokół osi serc
zadrwi z uczucia
ostrym blaskiem
błyskawicy słów.
 
Myśli rozdarte
sinieją,
pęka wiara w ideały,
sztylet drwin
wbity piorunem
w sumienie
wysączy
ostatnie krople łez.
 
Słabnący impuls doznań
gasi światło nadziei.
-----ANTEK----
 
411
-wariacje do wiersza Wiesławy Szymborskiej
 - Portret Kobiety -
-----MATKA POLKA-----
Przenosić góry, zasypać doły.
Tak łatwe, że aż nieprawdziwe.
Barwy spojrzeń od niechcenia
jak kolor pór roku po ulewny deszcz.
Dzieci jak ptaki przyleciało ośmioro.
Wyfrunęły z jej samotni.
Potrafi ze słabości zbudować most
aż po horyzont wyobraźni.
Od czegoś są przecież marzenia.
Poradniki domowe bez tajemnic
spełniają niepotrzebne zachcianki.
Ciągi motyli w brzuchu
chociaż jeden bez skrzydła.
Konto zasłane po dal błękitem,
a tu schabowy, ból głowy i brendy.
Biegnie przez dni, czasami tylko cisza,
mięśnie zasłabły, ale co tam.
Kocha, czy to tylko wyobraźnia.
Kto wie czy to dobrze, czy źle.
Czy to jest życia błękit?
Czy tylko jego namiastka?...
-----ANTEK-----
 
412
wariacje do wiersza M Hilary
Niepokój.
-----NIEPOKÓJ-----
Źródło
a gdzie wodopój
Składam obietnice
na konto sumienia
ukrywam w dziupli
Puszczyka
 
Rozbite myśli
o puste szkło
stają w oczekiwaniu
 
Wściekła jak pies
podkulam ogon
biegnę w miejscu
przykuta brzemieniem
 
Ostatni promyk
zaświeci złotem
łapię go w locie
schowam na potem
-----ANTEK-----
 
413
wariacje do wiersza M Hilary 
miłość 
-----MIŁOŚĆ-----
Ziarnem kiełkuje
zakorzenia
wbija w tętnice
 
Wyje
wiatrem zachwytu


sieje
splata niepewności
 
Wkracza
na pochylnię
pnie się ku oczekiwaniom
 
Deska ratunku
usiana drzazgami
jak igły
ranią
moją dumę
idę na dno
-----ANTEK-----
 
414
litery pierwsze czytane w dół dadzą myśl.
-----POWITANIE ZIMY-----
Grudzień spowity bielą
równo usypał zaspy
urok bieli obudził zmysły
drogi w tunele zamienił.
Nowe zachwyca innością
idyllą zimowych szaleństw
otwiera wizje zabawy
wciela marzenia w uciechy.
Eden prawdziwy za oknem
tylko wystarczy wybiegnąć,
łowy na śnieżki wspaniałe
obraz pędzla Malczewskiego.
Dziecięce radości promienne
nawet mróz nie straszny nikomu.
Idą święta z maleńkim Panem
anieli grają mu na powitanie.
-----ANTEK-----
 
415
wariacie do wiersza Agnieszki Osieckiej "Zesłowiczenie"
-----ŻYCIA ZAGADKA-----
Zduś we mnie pragnienie,
trzepotem skrzydeł komór serca,
hazardu oczekiwań brzmienie,
dłonie ku wierze mędrca.
Ślady swoje zasypię rozpaczą
krętych ścieżek zapomnienia,
tam ostatkiem sił nich się kołaczą
bez powrotu z głębin zatracenia.
Trąbką obłudy sygnałem zaparcia,
w głowie zadumy nie budź daremnie,
cisza niech śpiewa hymn otwarcia,
budzę zadry tańcem swoim pewnie.
Wejdę w świat baśni w ciszy ostoję,
obrócę się w cztery strony świata,
w czasie zatrzymam swoją wolę,
pójdzie na manowce moja zapłata.
Pozostanę w cieniu zawieruchy losu
z boku obserwując zadymki wiraże,
po co mi zbierać apanaże do trzosu
niech biorą je przednie straże.
W szałasie zostawię ci znoje
a ja w zapachu kiści bzów
zatopię myśli szalone bez słów,
wtedy pojawi się mój błazen znów.
Nie chcę poklasków ni sław
ani piedestału by lśnić,
zgniłych oklasków, brudnych braw,
po prostu chce w ciszy jeszcze żyć.
Przed świtem zastukaj kołatką,
w bieli księżyca bez żadnej nadziei,
spiszę na poświacie szkarłatem O RH +rzadką,
a ona niech czeka na mnie w sieni.
Popatrzę w jej oczy jak w swoje
znajome od dawna oblicza dwa,
życie to przecież tylko gra, już się nie boję,
pęka we mnie ono jak krucha kra.
Było snem
czy załamaniem czasu?
życie a cóż to jest
na loterii gra?
-----ANTEK-----
 
416
-----KRZESŁO-----
Wygięte artretyzmem
bez skazy zbytku
w zadumie szlachetne
wiekiem dotyku
 
W zamyśleniu podparte
oparciem dla łopatek
uwiera samotnością
wgnieceń od pośladków
 
Wtopione wspomnienia
w krawędzie ze skazą
skruszone
zębem czasu
koślawe bezdomne
pełne letargu
szuka gdzieś w dali
punktu jedności
z kochającym niegdyś je ciałem
-----ANTEK-----  

417
-----MIŁOŚCI MOJA-----
Sadem w moich snach
Miłością polnych grusz
Bo tylko ty i tylko tak
Wyznać miłość potrafię i dam
Wiatrem w koronach drzew
Śpiewem bez słów duszy mej
Dzwonkiem śpiewu skowronków
Nad łanami miłości zbóż
-----ANTEK-----
 
418
-----WYZWOLENIE-----
Gramatura grzechu
krwawi
szkarłatem języka.

 
Zadzierzgnięte gardło
rzężenie słów
ścieka sperma, spazmów skurcz.
 
Odbicie źrenic
lustra zatracenia
cel win.
 
Krzyki gawronów
zdeptana cisza
milknie DNA.
-----ANTEK-----
 
419
-----KU CHWALE PANA-----
Umiłował go z tłumów
po grób
tam wśród drew
jego tułaczy dom.
 
Ścięła
Ludzka szarańcza drwa

żywot gałęzi
dymy uniosły
ku chwale w dal
by śpiewały
spopielałą zielenią tam.
 
Wśród buków i wierzb
żałosna
niesie się pieśń
ku niebu bram
z rozdartych ran.
 
Umiłowany
ma żywot i grób
wśród kikutów drew.
 
Śpiewa
kwiląc z żałości
swój znój
a ludzkie ścierwa
szarpią sukmany
to nic
Pan tak chciał.
-----ANTEK-----
 
420
-----SEN O MIŁOŚCI-----
Czekam na Ciebie przy stoliku, 
gdzie tak często piliśmy szampana.
Szal wspomnień rozwija się przede
mną jak wielobarwna tęcza.
Wtulona w fotel opieram głowę o nagie 
ramiona, które tuliłeś , obsypywałeś
pocałunkami jak największy skarb. 
Twój zapach jak amfory słodki smak
przy zamkniętych powiekach przenika 
moje nagie ciało. Doprowadza do drżenia, 
wibruje we mnie rozkoszą ostatniego naszego spotkania.
Gdzie jesteś pytam się siebie kolejny już raz, czy inna swoim ciepłem zniewoliła Twoje uczucie, rozkosz zabrała moim snom.
Płomień gasnącej świecy zaskwierczał żałośnie budząc mnie z odrętwienia. Brakuje mi Ciebie jak powietrza płomieniowi świecy.
Skulona nagością ciała drżę w oczekiwaniu, świt niebawem zerknie przez kotary okien, zaczyna już nieśmiało rzucać cienie poświaty na moje pochylone w oczekiwaniu ciało.
Tylko Ciebie nie ma wciąż.
Wierzę w Twoją miłość, jej ognia żar, przyjdź ogrzej, rozpal moją namiętność, zbudź mnie z odrętwienia snu.
-----ANTEK-----
 
 421
-----OCH WIOSNO-----

Złotych promieni słońca blask
inspiruje radością wiosenny czas
enklawą zieleni zapełnia świat
lubością otula marzeniami nas
ogromem przepięknych bucha barw
nasącza ziemię nadzieją zmian
oczekiwana Pani przegoni szarości mrok
magnolie wielobarwne rozkwitną znów
iskrami zapachów zbudzonych z zimowego snu
-----ANTEK-----
akrostych - pierwsze litery czytane 
w dół dadzą pewną myśl. 

422
wariacji do wiersza Marii Konopnickiej
"I mówię odejdź-i wracam się cicha"
-----STAJĘ ZAGUBIONA-----
Krzyczę bądź wierny a on jak skała
Spoglądam na Twoje w lustrach odbicie
Westchnienia jak zdarta taśma grała
Na wiatru szlochu winylowej płycie.
Tylko płatkami róż zapachem kuszę
Ciebie i tak  nimi nie poruszę.
 
Błagam całuj całuj potem Cię porzucę
W nocnej gęstwinie mgły się zaszyję
Cierniem duszy swojej się zasmucę
Ciemność kroczy rozpacz we mnie wyje
Depczą ludzkie cienie moje rany
Pustką świeci już mój umysł wyprany.
 
Rozdroża w tę i tamtą stronę
Dwie ścieżki dwa różne światy
Na tęczy wierzchołku zawieszę koronę
Spojrzenia Twoje jak bicza baty
Strącają łzy z mojej twarzy
Stoję zagubiona w oparach wrzątku co parzy.
-----ANTEK-----
 
423
inspiracja wierszem Juliana Tuwima -Los-
-----ZAPOMINANIE-----
Z żalu czasu nie ubędzie,
Tak jak w tej legendzie:
Miłowanie , poniżanie,
Poniżanie, żałowanie...
 
Wzrokiem sięgam dali,
Wzrokiem Cię dotykam,
Bielą, bielą zniewalanie,
Bielą, bielą Ty się wzbraniasz,
Giną gdzieś za skałą grani,
Tylko blask z nich pozostanie,
 
Giną giną w szale zdrady,
Pozostanie tylko zguba,
Wiara zagubiona w dali:
Miłowanie, poniżanie...
-----ANTEK-----
 
424
w/g obrazu - jej twarz-
-----HIPNOTYCZNE OCZY-----
Głębia jesiennych oczu
Wyciekająca z kadzi stal
Przykuty jej ostrzem
Topisz myśli w ich głębi
Żarem nasączony
Ust bladą czerwienią
Giniesz w hipnotycznym śnie.
-----ANTEK-----
 
425
WARSZTATY WEEKENDOWE: WARIACJE NA TEMAT WIERSZY RAFAŁA GAWRONA 🔴 - MÓJ DESZCZ -
-----POZSZYWANE STROFY-----
Czy to deszczu
dotykam
słów
błądzę po bezdrożach
widzę ślady
zasypanych myśli
pustynnej burzy wiatr
gubi
pozszywane strofy
tulę swoją twarz
bezwstydnie
grzęznę w jej odbiciu
tu ja
a tam za szkłem image
kopię złudzenie
pcham
w górę dłonie
eureka
horyzonty poranka
słońca
księżyc niezliczony
wbijam pióro
czy to strof szukam
czy to strofy mnie szukają
-----ANTEK-----
 
426
inspiracja wierszem Ewy Lipskiej,
Ludzie dla początkujących
-----HEROSI GALER-----
Potężni chęcią dokonań.
To oni pogubieni w smutku.
Wyzuci z wiary.
Krzyże zasługi.
 
To oni przykuci do galer.
Krew na obręczach kajdan.
Tęsknota ich zagubiona w chaosie.
Sylaby słów tam w obłokach.
Skowyty ich wspomnień.
 
To oni bezimienni tułacze.
Biczowani rzemieniem losu.
Własną krwią nakarmieni.
Martwymi łzami moczą stopy.
-----ANTEK-----
 
427
-----MIŁOŚĆ NIEUTULONA-----
Czarnych włosów zasypane skronie
Rozognionych oczu wypatrujesz mnie blaskami
Ślesz wewnętrzne ku mnie pragnienia
Co ja tylko chłonę te odbicia
W gęstniejących od słońca promieniach.
 
Jam rycerz Tristan we lśniącej zbroi
Koń zwalisty pode mną maści karej
W dłoniach dzierżę miecza rękojeść
Co wroga utula by imię Twe nie pokalać
Mej Izoldy księżniczki z trybun zapatrzał ej.
 
Rycerstwo moją życia jest ostoją
Spoglądać i wzdychać mi pozostaje
Do lica Twojego bladego zza woali
Błyskają ku mnie Twoich oczu żary
Przytulać bym rad się do Twojego łona.
 
Tylko w pragnieniach tego dokonam
Bo drogi nasze rozległe są w rozstajach
Rozkosze ku obłokom ślemy nasze
By z kometami stawały w szranki
Spojrzenia nasze bez słów zgłodniałe.
 
Gdy w boju z wrogiem o Twoją cześć głowę złożę
W mogiłach położą moje stęsknione ciało
Rynsztunek ze mną legnie we grobie
Będę czekał na Twej pieśni szczery lament
I Twych oczu blasków już na stałe.
-----ANTEK-----
 
428
-----ZA KILKA DNI-----
Wędrownych ptaków stada
Na skrzydłach wiatru
W rodzinne strony gna
Do gniazd zapukać czas.
 
Pod chmurami mgieł
Gęsi dzikich klucz
Na niebie budzi
Wiosennych pragnień cud.
 
Jaskółek czarnych strzały
Mkną do swoich strzech
Obudzić z szarości dni
Pukających do serca drzwi.
 
Pędzi wiosna bezdrożami
Zagubionych szuka nasion
Zbudzi w nich piękno
Utraconych jesienią barw.
-----ANTEK-----
 
429
-----NIE CZAS-----
Mieczem apokalipsy
tnę czas
otwieram wrota
Atlantyda rzeczywista
giganci oświecenia
bogów potomni.
 
Świadom istnienia
łaknę wiedzy
groza ciemności
kosmitów demony
gęstnieje obraz.
 
Atlanci przecinają ramy czasu
wracam
niknie zło
ukrywam miecz jasności
jeszcze nie czas
nie dorośliśmy do wiedzy.......
-----ANTEK-----
 
430
-----CHWILE NIEZNANE-----
Zaproszę Cię do mojej łodzi
Popłyniemy oceanem życia
Spokojnym splotem chwil
Fale spłukują troski
Zapomniane wrócą pragnienia
Pogubionych szczęśliwych dni
Wśród pocałunków blasków
Iskry płomienie rozniecą
Nowych spełnień gry
Znów nam się będzie chcieć
Wstawać skoro świt
Zaglądać w oczy brzaskom
W poszukiwaniu Ciebie i mnie
Jestem tu - czekam !
A Ty ?...............
-----ANTEK-----
 
431
-----OCH TE MAKI-----
Tę naręcz maków
zrywam Ci co ranka
jeszcze z kropelkami pereł.
Zaczarowana ich urokiem
spod zamkniętych powiek
wdychasz zapach lata.
Wśród łanów czerwieni
w sukni utkanej z ich barw
przepełniona słodyczą myśli
stąpasz z dłońmi
splecionymi jak do modlitwy.
Nadciąga letnia burza
gwałtowna jak pierwsza miłość
na granacie niebie.
Zwiastuje ulewny deszcz
by pobudzić do życia
kolejne cuda przyrody.
Twoje włosy
jak płótna czarny żagiel
oczekują na pocałunek wiatru.
Marzenia jak modlitwa
są pełne nadziei - spełnią Twoje oczekiwania.
-----ANTEK-----
 
432
-----ZNAJOMI Z SĄSIEDZTWA-----
Kosze pełne osiedlowych śmieci
kot zeskoczył z dachu przed trzepakiem
wśród rozbawionej obok grupy dzieci
zwabiony przekąski porannym zapachem.
 
Przycupnął nie zwracając uwagi na dziecięce krzyki
mrucząc radośnie puszysty ogonek podkulił
łapką rozgarnia porzucone smakołyki
wszelkie obawy mlaskając w smakach zagubił.
 
Raptem sierść mu się zjeżyła jak igły
burek z sąsiedztwa wpadł wyczuwając jedzenie
to tylko stary druh więc obawy znikły
po pierwszym spojrzeniu odeszły jak cienie.
 
Wspólne biesiadowanie do ostatniej okruszki
kot na dach śmietnika wskoczył śmiało
burek pobiegł dalej potrącając puste puszki
kotek na dachu wygrzewa w słońcu swoje ciało.
-----ANTEK-----
 
433
-----OBUDŹ SIĘ CZASIE-----
Obudź się widmem - ty co wisisz brzemieniem
Rodzisz się i w proch zamieniasz
Obudź we mnie zagubione pragnienia
Pozwól żyć pełnią bez ciężarów
Obudź czasie jawę ze snu zwątpienia
Zburz mury zapomnienia
Wiara resztek nadziei zgnieciona
Runie spróchniałym żalem
Obudź się czasie
Ślepi go nie zobaczą
Głusi go nie dosłyszą
Pozostaną w samotności co parzy.
-----ANTEK-----
 
 
 434
-----BRZOZA-----
Czesze włosy brzozom wiatr
Młoda zieleń skromnie drży
Rzęsisty deszcz wreszcie spadł
Brzoza sen o młodości śni.
 
Liśćmi obsypał ją czas
Żywa zieleń w słońcu lśni
Tam w jarze brzozowy las
Ubrany w biel nocą śpi.
 
W konarach matecznik sów
Lęgi, wiosny wieczny zew
Brzoza przytula je znów
Słucha pohukiwań śpiew.
 
Tylko ja zagubiony
Tulę do białego pnia
Swoją twarz - wyciszony
Czekam na spełnienie dnia.
-----ANTEK-----
 
435
-----KOD ŻYCIA-----
W kroplach deszczu
iskry słońca
mienią się tęczą
brylantowej poświaty.
 
Odbite promienie
zabarwione siecią blasków
załamują grę świateł
cząstką mini kosmosu
kodu życia i śmierci
zawartej w kropli wody.
-----ANTEK-----
 
436
inspiracja wierszem- płonący dom**
autor wiersza: TSEAD BRUINJA
----ŁÓDŹ DONIKĄD-----
płynie gdzieś w dal w dziurawej łodzi
kolejna fala zalewa burty słoną wodą
drży z zimna sinieją dłonie
pędzące chmury bez drogowskazów
na skrzydłach szalonych rybitw
wiatr szarpie pierzaste ogony
słomiane kłosy nagich bezdroży
kłębią nieboskłon czernią
tylko tam w dole na falach gniewu
ona płonie we łzach rozpaczy
szkoda udręki wracaj do domu
do zacisza drewnianych bali
w świecy ogarka znajdź jego obraz
liść wiatrem rzucony przez okno
łasi się u twoich stóp bezwstydnie
obrazy zalane tęsknoty łzami
palą wspomnienia ogniem teraz
ocierasz oczy ze wspomnień pyłów
słuchasz marzeń i słuchasz
i słuchasz i słuchasz
-----ANTEK-----
 
 437
11 listopada NASZA NIEPODLEGŁA
-----BIAŁO CZERWONA-----
Wolności słowa, wolności światło
nie gaś nadziei żeby nie zgasło
buta i gniew narodu karma
zdrada srebrników trzosy
biegnę za światłem żeby nie zgasło
BIAŁO CZERWONA symbol nadziei
płyń nam wysoko unieśmy czoła
daremny trud zdrajców nie zegniemy kolan
tu nasze miejsce gdzie prochy dziadów
kości złożymy na własnej glebie.
-----ANTEK-----
 
438
----- ZAPOMNIANY KUFEREK-----
Pędzące dni lata w dal
zagubionych wspomnień szal
ukryte myśli zapisanych stron
pokrył z czasem pyłu szron.
 
Detale słów na kartkach snów
wabią kunsztem czułości jak dawniej znów
tyle ciepła z naszych minionych dni
na poszarzałych linijkach w słowach śpi.
 
Wszystko to schowane głęboko w cieniu
przypomina o zagubionym gdzieś sumieniu
na strychu w kuferku okutym w stali
wśród nagromadzonych latami żali.
 
Kuferek zapomniany jak wyrzut sumienia
nie wróci młodości nawet jej cienia
ty i ja to tylko na kartkach my
czas wszystko zmienił poplątał nam dni.
A może to sami
pogubiliśmy swoje o miłości sny?
-----ANTEK-----
 
439
-----ŻYCIE GRĄ ZŁUDZEŃ-----
Wiem co w życiu naszym jest opoką
Sens jej tkwi w nas głęboką zatoką
W falach błękitu i czerni otchłani
Miłości i śmierci naszej przystani .
 
Wśród galaktyk rozświetlonych nieba
Gdzie my spragnieni siebie jak żebrak chleba
Na skrzydłach marzeń całego świata
Grę złudzeń nakrywa tęczy szata.
 
Dni płyną niby nadziei rzeka rwąca
Lata jak liście z drzewa życia naszego strąca
Wiem jedno i to mnie zachęca i nęci
Miłość wiecznością nawet po śmierci.
-----ANTEK-----
 
440
-----BEZDROŻE-----
Strumień goryczy, strumień rozpaczy
oczekiwań bezsensu, pogubionej dali
warkocz komety zapomnienie osaczy
spłynie pogardą miłosnych żali.
 
Gniewna opoki zasługa zadziorna
zniszczy fundament resztek nadziei
oszuka myśli, stanie bezdrożem bezradna
zdrętwiała polegnie w pamięci kniei.
-----ANTEK-----
 
441
-----ZAPACH-----
Intensywniej
PACHNIE wśród kiści bzów
Zapach Twoich ust
Tylko WYBÓR ich NĘCI smakiem
Spragnionych uczuć gdzieś
Pośród złotych łanów zbóż
PORA by ZGODA przytuliła nas
Pod gruszą co STOI wśród pól.
-----ANTEK-----
 
442
------ŚLAD-----
Wśród kolumny słów PRZECINEK
Toczy się niby weekendowy ODPOCZYNEK
Podaruj mi swojej RYMOWANKI ślad
Polegnie obiecanką mój MÓZG
Jak w okopach wroga TRUP.
-----ANTEK-----
 
443
-----CISZA-----
Cisza, cisza, cisza - szaaaaa.....
WRACA gdzieś z dali myśl szalona
Wraz z poranną mgłą UCIEKA
W magię obłoków zamieniona
Płynie po niebie za horyzont hen
Czuję przez SKÓRĘ chłód poranka
SZKODA słów nie czas na relaks
Czeka na mnie ciężka w sadzie PRACA
Kwiat zapyla pierwsza pszczoła
Każda z nich KOCHA kwiat majowy
Słodki jak miód spadziowy
Biały niby welon panny młodej.
-----ANTEK-----
 
444
-----13 grudnia-----
Most nad morzem słów
Pogubionych marzeń nów
Ja NAGI staję u wolności wrót
Wolności - oczekiwanych dawno cnót.
 
Krwawiące rozdrapywane rany
Całe szeregi pod karabiny szły
Noce traumy tygodnie i dni
SERCE PRAWDZIWE nie straciło sensu wiary.
 
Czołgi jak WIELORYB na fali zła
Rozwarta PASZCZA na tłumy szła
Biegnę często nawet we snach
Do czasów tamtego bezsensu dna
Do czasów Lachów, Piastów obrony Godła
Prawdę POWIEDZIAŁEM w sensie tych strof
Co czuję i pragnę w przekazie tym wam dać.
-----ANTEK-----
 
445
-----SAMOTNOŚĆ-----
Głębia uczuć, głębia snów wśród zwykłych dni
MOJA SAMOTNOŚĆ straciła sens lat i chwil
U was wspólnie PRZY KOMINKACH
Rodzinnie wśród uczuć ISKIER STRUNY
Spędzacie szczęśliwie radości czas
POTEM OGIEŃ zapłonie w sercach waszych
Przy kolędach, choinek blasku świec
Ja w samotni gdzie ogarnęła mnie JESIENNA WILGOĆ
Gdzie ostygły już UPIORY KRĄŻĄCE w mojej duszy
Pogodzony z losem mimo to trwam, trwam,trwam.....
-----ANTEK-----
 
446
-----WAKACJI SMAK-----
Drwiła, obiecywała, ROZKOŁYSAŁA ZMYSŁY
Spędzone wspólnie wakacji chwile
Niby ŻYWY ORGANIZM we mnie drga
To tylko kaprys, taki MIAŁA SMAK
Na romans gorący, szybki sex
Kasa się kończy, pustką portfel świeci
Śmiech, PRZYGRYZIONE WARGI do krwi
Jeszcze złudzenie KRZYCZĘ WRÓĆ
Będę cię kochał LAT TYSIĄC
A ona z uśmiechem faciu.
-----ANTEK-----
 
447
-----PIEŚŃ RYSOWANA-----
W pieśni pochwalnej twojego istnienia
zagubione odnaleźć pragnienia
ścieżek zasypanych ślady
splecionych rąk
zapominać gesty niechciane
rysować szeptem ust aksamit twojego ciała
z gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy
skraść koła czasu
byś została
w porywiste tsunami kosmosu
wplotę twoje imię
w szaleńczym tańcu mantry słów doczekamy spełnienia.
-----ANTEK-----
 
448
-----ZAGUBIENIE-----
Wgłębne doznania, nabrzmiałe oblicza
Tam w jarach głębokich stromego uczucia
Pękam z rozpaczy scalony Twą żądzą
Tracę Twą miłość, lecz w niej zostaję.
 
Ogień zagubienia czas złagodzi nadzieja powstanie
Wydarta z czeluści na Twoje czekanie
Wnikasz w moją duszę głębią doznania
światłością brzasków w ciemności dotyków.
 
Ciskam pioruny przy słońca blasku
Szukam uparcie jasności w barwach czerni
Tyś jest pragnieniem i zguby zarazą
Półcieniem zachcianek miłości zakazanej.
-----ANTEK-----
 
449
-----DZIŚ UKRAINA A JUTRO???-----
Miłość zamieniona na karabiny
Jutro drży o losy bliskich
Złowieszczy świst pocisków
na strunach ciszy dnia
dławi ludzkie pragnienia
Rozrywane ciała na strzępy
Prawda milczy zakrwawiona
w azylu śmierci
W świetle kłamstw nadludzi
Dławiony duch nadziei
W imię glorii morderców
Bezgłowe potwory nocy
w kasetonach pocisków
Mózgi przeżarte rdzą chciwości
żądzą nienawiści w zakłamaniu
A tu zabłąkane dusze
strącone wśród ruin podczas snu
Krwawiąca skorupa ziemi
wypalona krzykiem rozpaczy
zionie otchłanią gniewu
Zamierające kikuty drzew
Kratery pełne ludzkich ciał
wyciągnięte ramiona
w błaganiu o resztki godności
Duch pięści zaciśniętej
Drżyj hydro wielogłowa - TRWAJMY.
-----ANTEK-----
 
450
-----DUCH GÓR-----
Ściana zadymki śnieżnej
Wycie halnego w uskokach skał
To zagubione echo dusz
Żniwa urwisk przepaści
Resztka świadomości
W beznadziei walki z żywiołem
 
W majestacie grozy stromizn
Trawersu zboczy
postrzępionych
ostrzami sztyletów granitu
 
Porwane ciało znika w zamieci
Krzyk cisza
Gwizd wiatru w szczelinach
Kolejna ofiara krwi na grani
 
Duch gór łakomy
syci się do woli
krzykiem rozpaczy
 
Zła sława ścian śmierci
górskich turni
Złowroga prawda
Krawędzi istnień czeka.
-----ANTEK-----
 
451
-----DLACZEGO-----
Dajesz siebie
w pragnieniach
Olśniewasz w oczekiwaniach
Jesteś
perłą marzeń
w samotności
Ziemio Ojczysta
sponiewierana
w oddechach zdrajców
Trwasz zatroskana.
-----ANTEK------
 
452
-----STRACH-----
Cisza
Wiatr
w koronach drzew
kołysze
motyle do snu.
 
Błysk
zorał noc
gęstnieje mgłą
zło
pogłębia moc.
 
Krzyk
niewypowiedzianych słów
dusi krtań
dotykiem znów.
 
Grzmot
Czerń
zalała źrenic blask
dotyk iskrzy
spowalnia
doznania w nas.
-----ANTEK-----
 
453
-----ZASŁUCHANIE-----
W zamyśleniu tkwi zdolność tworzenia
Serca zasługą zasłuchanie
Rytm skrzypiec zapamiętania
Tylko struny życia obudzić
Smykiem z duszy rytmem
Zaskoczyć samą siebie
Tęsknoty brzmieniem nut ulotnych
Bijące serce w rytmie drgania strun
Wznosi ciało w ulotne sfery
Poezją muzyki nakarm siebie
By w rytm zagubionych słów
Ułożyć w półśnie uniesień
Drganie ciszy w piersi
Czy znajdziesz w sobie siłę
Wyczarowania uniesienia ręki
Dotykiem strun obudzić życie
Zaklęte w duszy skrzypiec.
-----ANTEK-----
 
454
Wiersz na imprezę na dzień dziadka.
-----DZIEŃ DZIADKA----
Ten młodzieniec w sile wieku
wraz z kolegą obok niego
doświadczeniem i miłością zamiast leku
zarażają wszystkich
śmiać potrafią się z niczego. 
 
Na spotkaniach seniorów, bielą włosów
blaskiem wysokiego czoła
większością szacownego grona głosów
zasługują na szacunek zgoła.
 
To nie starość, ale doświadczenie czasem
postawiło ich na naszej ścieżki szlaku
zatem ugośćmy tych młodzieńców ciastem
oklaskami obdarzmy na dodatek.
-----ANTEK----- 


455
-----KRWAWIĄCA UKRAINA-----
Zajęczała ziemia udręczona
od pocisków armatnich.
Czerwony demon rosyjski
 
spragniony krwi, dominacji
tornadem zła , zniewolenia
głębią zakłamania, obłudy
otwiera rany ruinami
pokrywa fałszem brunatnym
ziemię Ukrainy
ziemię żyzną bratnią.
-
W szkarłatach krwi płynie
w strumieniach wartkich
tysiące istnień czwórkami
w bezbronnych ustawione szeregach
aż po horyzontu kresy.
-
Stają u bram bezradności
w potokach łez bliskich
wobec ludzkiej obojętności.
Słone wodospady ich bezsilności
żłobią kratery smutku
w ramach zdrętwiałej rozpaczy.
-
Agresja, nienawiść siłą zbrodniarzy,
podnieśmy czoła
powstańmy z kolan
zadajmy ciosy hydrze wielogłowej
odcięte paszcze od cielska smoka
niech runą jak mury Jerycha
kremlowskiej czerwonej szarańczy.
-
Jedności orężem, toporem
mieczem obusiecznym zdławimy
demona fałszu, zakłamania
runie zdeptany stopami Feniksa
we krwi unurzanych.
-----ANTEK------
 
456
-----RYSUNEK CIAŁ-----
Lubię gdy oczy Twoje w zamgleniu
obraz mój rysują namiętny
nagość, omdlenie w moich objęciach
wtapiam w czerwień ust pocałunek niemy.
 
Kocham rumieniec na twojej twarzy
nagłą pieszczotą czuję twe dłonie
niby pnącza spragnione rozkoszy
szukają u źródła zapomnianej przygody.
 
Fascynujesz mnie blaskiem nagości
gdy ciało moje stapia się z twoim
w rytmie wspomnień starego bluesa
instynkt wyzwala poświaty oddania.
 
Ekscytacja pragnie ciał naszych
iskier wyładowań spod powiek zasłon
na skrzydłach anielskich zachwyceń
rozkosz wszechświata stapia pragnienia nasze.
-----ANTEK-----
 
457
-----MOŻE ZNAJDĘ-----
Każdy dzień
jest podróżą
krzykiem wiatru
szlakiem słów
myśli świstem
buntem czasu
grą złudzeń
za horyzontem
poszukiwań.
-----ANTEK----
 
458
-----PYTANIA-----
W świecie wizji
odbiciu luster
łatwiej jest kłamać
niż walczyć z fałszem
co jest ezoteryką
a co konwencją życia
pytania bez słów
w gestach zaklęte
oczekiwania.
-----ANTEK-----
 
459
-----HOSPICJUM-----
W świetle
zachodzącego słońca
Dotknęła
jego umęczonej twarzy
Płyną
nieme łzy rozpaczy
W świetle
zachodzącego życia.
 
Czekałam
gdzie byłeś?
W samotności
trwałam pół wieku
zatopione
we łzach oczy.
 
Ujęła
jego dłonie w swoje.
Trudne lata tęsknoty
pogubione
ścieżki młodości.
 
Spotkanie
na końcu drogi
tęskniłam
gdzie byłeś?
-----ANTEK-----
 
460
-----MASOCHISTA-----
Poza nieboskłonem myśli
horyzontem słów
przekraczam granice rozsądku
wierny swoim ideom
poparzony pseudo przyjaźniami
doświadczam
kolejnych upokorzeń
wnioski omijam obok
jak masochista
ślepy, głuchy
na burzę drwin
biegnę dalej
dokąd?
może do unicestwienia.
-----ANTEK-----
 
461
-----SMAK JADU-----
W zaułkach niedomówień
rynsztokach fałszu
brnę niby ślepiec
macając słowa
zimne, gorące
mdłe, bez smaku
uczę się
gubię znaczenia
zasiane zwątpienia
sączą jadem
czy jutro to dziś?
czy wczoraj to już?
czekam
i co dalej?
-----ANTEK-----
 
462
-----ZASYPIANIE-----
Strach
przerażenie
czeluści głębią
zasypianie.....
 
Ból bez treści
zasłona czerni
kotara
pocałunek śmierci
jadem
uśmiechu losu
dotykiem przeznaczenia.
-----ANTEK-----
 
463
-----BIEGNĘ-----
Spłoszone słowa
żurawi klucz
ostatnie spojrzenie
płynące zamyślenia
na skrzydłach wiatrów
zagubiona świadomość
obiera
kierunek ku wolności
bez śmiechu
radości, łez
dotykam światła
bezsensu.....
-----ANTEK-----
 
464
-----POTĘPIENIE-----
Czas nie wraca
słowa
bez powrotu.
 
Zagubione myśli
zdrętwiałe przyjaźnie
deklaracje zbutwiałe.
 
Śmietnik wspomnień
egzystencją snobizmu
gestem klauna.
 
Zmagam się
ze śmiechem naiwności.
 
Trwam w przekonaniu
stagnacji nadziei
dublerem zapominania.
-----ANTEK-----
 
465
-----SMAK WIOSNY-----
Spojrzeniem
Chartem na smyczy
w sady majowe
smakuj zapachy
leniwe bezgłośne
w przedwiośniu
letnich błękitów.
 
Motylem słów
w kwiatach jabłoni
pyłkiem zadumy.
 
A drzewa
w sukniach bieli
bez skaz.......
 
Trącone wiatrem
gubią zagadkę barw
u korzeni
kamiennych stóp.
 
Wzrok zastygł
a płatki tańczą..........
-----ANTEK------
 
466
-----DRZEWA-----
A sady
tańczą w takt błękitu nieba
zapatrzenia gwiazd
wiatru zauroczenia.
 
Wspominanie zapachów
w głębi snów
dotyku motyla
spowiedzi bez słów.
 
Krew w żyłach gałęzi
kipi raną
blizną zgorzeli
żalem za już......
 
Zasypianie ramion
w paraliżu amnezji
usycha świadomość
w płomieniach kominka
- zapominanie......
-----ANTEK----- 

467
-----DEKALOG BARBARZYŃCY-----
Tysiącami
do śmietników
okruchy godności na dno
grymasy oczekiwań
kromki chleba
w oczach obłęd głodu
baczność !
w kolejce po łyżkę zupy Kuronia.
 
Demencja w marszach
decydenckie piedestały
barwa czerwonych słów.
 
Kolana ku ziemi
poniżana bieda
kiszki w marszu
pusty śmiech. 
 
Biczowana prawda
korona zakłamań
uściski barbarzyńców
pospólstwo
zbędny przyczółek
do ograbienia.
 
A tam
w świetle fałszu
jupiterów blasku
poświaty zła
niewielu
gnębi tak wielu !.........
-----ANTEK-----
 
468
-----OSTROWIEC - MOJE MIASTO - W SNACH-----
Te białe kiście kasztanów
Majową atrakcją Alei
Płomiennym zapachem rozniecały
Usłane chodniki - w bieli.
 
Od domu kultury kina Przodownik
Do wstęgi wód w Kamiennej zaklętej
Lata młodości - lata szalone
W brzydocie starych oficyn kamienic
Aleja - perłą naszych sumień
Ulica Czysta, Kilińskiego
Przechodnia z narożem "OAZY"
Na Aleję z akordeonu niewidomej NINY
Nuty radości i smutku szeregiem wybiegały.
 
Robotnicy przy piecach "Martena" w pocie czoła
Kuźni, odlewni i innych wydziałów
Budowali Ostrowiec swoim zapałem.
 
Po pracy tłumy płynęły strumieniem z huty Aleją
Rzeką jedności do domowych gniazd zaciszy
W rozetach ulic gubiąc swe nurtu rzesze
Rozchodzą się setkami w życia dal.
 
Tętniące życiem młodości czasy
Aleję zalewały fale młodzieży
Od Kamiennej do Wąskiej Uliczki
Po schodów kaskadzie do Pl. Wolności
Spotkania, przyjaźnie, randki
Radość z młodości - spacery
Wśród szpalerów -pachnących kasztanów.
 
Poczta główna, "Kryształowa"
Pachnący chleb u Sochackiego
Kremówki obok na Kilińskiego
Ława huśtana nad wstęgą rzeki
Pośrodku spacerowej trasy.
 
Z radiami na ful muzyki w dłoniach
Szpan przed dziewczyną, kolegami
Ukradkowe uśmiechy, spojrzenia
Dotyki rąk, chwile jak kadry
Biegną we wspomnieniach.
 
Lata 60 - te, lata powiewu muzyki zachodem
W nadziejach pragnienia ukryte
Ostrowiec miasto kochane - bo moje
W ramach lat dni i nocy
W snach wraca wspomnieniem odległym.
-----ANTEK-----
 
469
-----ZGASŁO ŚWIATŁO NADZIEI -----
Burza mózgu w rozterce,
zwiędłe tulipany,
Emocje zagubienia, boleści, zdrady,
Gnane wichrem samotności na skalne ściany.
 
Światło czeluści,
przytuli zbawienia ostoją
Wyrwane korzenie,
zdeptana uczuć skała
Runę w otchłań wyżęty ze złudzeń.
 
Mimo ciemności,
zmarzliny uczuć w czasu zamieci
Kochać nie mogę
zdrętwiało zdradzone ciało
Porwałaś na strzępy
miłości słowo,
ścieżka powrotu
zamarła trwogą.
-----ANTEK-----
 
470
-----ZAWÓD POETA-----
Ropiejąca rana władzy
margines
światła w mroku
- niewidzialność.
 
Poezja
dławiący guzik pod szyją
wrzód
trędowatość
łuszczyca społeczna
zbędny epizod
zachcianka
bez kompromisu.
 
Umierające drzewo
w drwinach agonii.
 
A ja
rzemieślnik słowa
zatrzymuję czas w kadrach
jestem żebrakiem
pochylonym
nad zdeptanymi
płatkami róż.....
-----ANTEK-----
 
471
-----W PÓŁUŚMIECHACH WSPOMNIEŃ-----
Zamarłaś westchnieniem
zapatrzeniem
w granacie myśli 
cieni zamyślenia
 
Tuż nagość 
odkryta w półcieniach
zagubienie 
w ukrytych marzeniach
 
Szerokość ścieżek 
przemijania
obecnych w podświadomości obok
 
A ty drżysz 
w oczekiwaniu
wspomnień w 
półuśmiechach.
-----ANTEK-----
 
472
-----BŁYSK KRZYKU-----
Spowiedź
w łopocie myśli
Świst kul
jęki prawd
Chwile wieczności
westchnieniem światła
zlane
ze szkarłatem abstrakcji
na bieli ścian.
 
W kodzie
cieni i blasków
ślady
kierunku ram
szklanego wzroku
obrazu błękitu
w błysku krzyku słońca.
-----ANTEK-----
 
 
473
-----CIENIE CIEBIE-----
Tam za rogiem sadu w bieli
Zjawą stałaś się wyśnioną we mgle
Już znajome kształty sen mi ścieli
Mimo niedomówień bezcielesnych
Upadłością mar bezkształtu cieni
 
Głodny Ciebie wśród zagubień
Cały w dreszczach utulony
Ust rubinu wiśni ich polubień
Czekam we mgle zasmucony
Wiatrem echo Ciebie niesie
-----ANTEK-----
 
474
-----BĄDŹ TUŻ-----
Czy zatańczysz ze mną
Gdy kończy się dzień
Zatańczysz
Gdy słońce i deszcz
 
Rozświetlisz
Chwile złe
Podarujesz uśmiechy
Zachody słońca
 
Przytulisz
Gdy burza
Grzmoty
Zamieniają noc w dzień
 
-

Gdy boję się
Bądź tuż
Wtulę się
W twoje ramiona
Gdy promień słońca
Budzi nas ze snu
Gdy tęsknię
Bądź tuż.
-----ANTEK-----

 
  475
-----GENERACJA-----
Czas
Cząstką mnie
Wszech czas
Ja
Zaklęty
W materii światła.
-----ANTEK-----
 
476
-----EGZYSTENCJA-----

Świadomość
Bezwzględnością postrzegania
 
Widmem
Poświaty energii
Atomem egzystencji
Wtłoczonym w ciało.
-
Wszechświat mini
Wiązką elektronów
Podświadomości
Mojego mózgu.
-----ANTEK-----
 
477
-----Z POPIOŁÓW ZŁUDZEŃ-----
W czeluści sumienia się rodzisz
Bólu udręce krzyku rozpaczy
Ciemność rozświetla Feniks nadziei
Z popiołów powstajesz na grani
.
Złudzeniem widmem poświaty
Na tle cieni blasku w dali
Półcienie wspomnień wracają
Z korzeni snów dna marzeń
.
Skromnością niewinną śpiewasz
Pieśń narodzin wiosny oddaniem
Jutro zamieniasz śpiew lata
Praojców lata które minęły
.
Siła twoim sumieniem
Tkwiąca tam w głębi wspomnień
Budzisz życiem kolejne pokolenia
Trwającym rytmem przetrwania
-----ANTEK-----
 
478
-----WRZEŚNIOWE KWIATY-----
Jesień zadumy
Wielobarwnych odcieni
Chryzantemy złociste
Skradzione słońca promienie
Tylko one w pokłonie
Jesiennym westchnieniem
Zdobią bohaterów groby
.
Wrześniowe uśpione marzenia
Młodość starość dziecięce radości
Niewinność kwiatów róż ciernie
Zdobione płatkami uśmiechów
Na krawędzi nagrobków
Fotografii szumiących cieni
.
Jesienne kwiaty budzące wspomnienia
Szkarłatne róże krwi pejzaże
Pąkami łez na tafli czasu
Tęsknoty marzenia uśmiechy
Wśród kwiecistych łąk zagubione
Pędzą ku nocy cieniem
Gryzącym zapachem śmierci
-----ANTEK-----
 
479
tautogram.
-----WRZEŚNIOWE WSPOMINANIE-----

Wrzesień wrzosowisk woalem
Widoki wrażeń wskazaniem
Wyobraźnia wydaniem wzroku
Wgłębnych wymalowanych witraży
.
Wrzesień wspominaniem wrogów
Wspólnoty wędrującej wokół
Werbli więzionych wojaków
Wdeptanej wizji wszelakiej
.
Wrzesień wypalonych wiatraków
Wzrokiem wybiegam wstecz
Widzę wielu wzgardzonych
Wolności wydartej wokół
-----ANTEK-----
 
480
----CIENIE MGIEŁ-----
Przede mną przestrzeń
Opleciona tęczową barwą nocy
Łzy na korytarzach snów
Ławka zazdrości niedaleko
Opowiedz żal gestem dłoni
Emocje we mnie pękną
.
Daleko światła ulic
Rozedrgane niepokoje
Wyjdę na zewnątrz siebie
Wszystko brzmi obco
Noc mnie przytuli
Nikt nie klaszcze
Ptaków śpiew ucichł
.
Serca motyle spłoszone
Brzozy w ostatnim akcie
Szepcą fałszywym akordem
To nigdy się nie wydarzy
Etap do pokonania lęków
.-----ANTEK-----

481
-----NIEPEWNOŚĆ JUTRA-----
Stawiam
kroki lęków
na kropli czasu.
-
Kształtem
bezradnych dotyków
pragnień zadumy.
-
Wygłodniałe palce
strzelają ponaglenia.

-
Ciasnym oddechem
otwieram
świt kalendarza.
-
Skaczące
po uszach dźwięki
grawerują
w kamiennej pamięci
przydział tchnień.
-
Posiwiałe wspomnienia
ciągłego głodu
bicia serca
wsparte
na przęsłach żółci
niemego jutra
wracają
oparami hieroglifów.
-----ANTEK-----
 
482
-----CZEKAM-----
Na gabarytach
kształtów
drgających cieni
krzywe słowa
beznadziei
... suniesz
po kamiennych snach
welonem spojrzeń
szarpiesz powieki
bezruchem
wiatru rzęs
... strącona łza
na poduszce wspomnień.
-----ANTEK-----
 
483

-----WSTYD-----
Wydeptany
z uczucia
słowem zachwytu
tupotem spojrzeń
krzyczę
pełznę
ku brzegom domysłów
..... cel
spóźnione westchnienia
już nie czekam
-----ANTEK-----
 
484
-----SMAKI GŁODU-----
Pączki
w płachcie
"Trybuny Ludu"
ukradkiem podane
... rozmazane szpalty
tłuszczem
... zapach
wanilii i farby
z haseł dobrobytu
.... na ustach druk
o smaku zagubienia
.... syty
bez cienia wstydu
-----ANTEK-----
 
485
-----PODRÓŻNIK CZASU-----
Włóczęgą świtów
Witany
Śpiewem drzew
Wiatrem
Echa śmiechem
Trzosu pustką
-
Gonię
Marzenia znów
Z dziewczyną i piosenką
We włosach
Kaczeńce i wrzos
-
Nocny szept
Jutra cienie
-
W plecaku
Suchy chleb
-----ANTEK-----
 
486
-----ZMROK PÓŁCIENI-----
Zgarbione latarnie
W letargu
Migocących skierek
Tańczących
W zimowej zamieci
-
Jak starzec z cybuchem
W oparach
Dymu z gardzieli
-
Uśpione drgawki
Mrok cieni
Okryty
Kołdrą bieli
-
Nocne zjawy
W wyobraźni skryte
Z zaułków
Szczerzą zęby
-----ANTEK-----
 
487
-----CIENIE-----
Iluzoryczna
Pewność siebie
Zdławiona
W zarodku oczekiwań
-
Plecy
Oblepione strachem
Mglistą mżawką
Obojętności
-
Błysk myśli
Wrota czeluści
Połykają żale
-
Pokłosie
Strzaskana wiara
Malowanych cieni
Zabłąkanych
Auto perswazji
-----ANTEK-----
 
488
-----UPAŁ-----
Wyssane barwy
Martwych okien cienie
Zaglądają
W duszę drzew
-
Ścigają
Czarnym spojrzeniem
Kamiennych oczu
Obraz
Drgający
Stelaż krajobrazu
-
Płaski impuls
Zanika we mgle
Rozedrganego powietrza
Gasną złudzenia
-----ANTEK-----
 
389
-----TABLICE WSPOMNIEŃ-----
Kamienne nagrobki
Twarde
Oczy poległych
Wierne psy
U stóp
Stężałych
Płaskich tragedii
-
Cienka
Linia codzienności
Życia i śmierci
Zastygła
W nieświadomości
Tajemnego
Języka wiary
-----ANTEK-----
 
490
-----ŁÓDŹ-----
Zadziera pysk
Na sztormowej fali
Szarpie cumami
Jak rumak w galopie
Psy na smyczy
Zapach krwi
Czujące w oddali
-
Wycie wiatru
Instynkt wyzwala
Pędzlem natury
-
Abstrakcją obrazu
Postrzępione
Pękające fale
Rozszczepione błyskiem
Kurtyny mgieł
Wylewają natury żale
-
Faustowski pakt
Czarnej paszczy
Żarłocznego potwora
-----ANTEK-----
 
491
-----SEN ZŁUDZEŃ-----
Skulona
na parapecie snów
zaglądasz
we wspomnień mrok.
-
Na półmiskach tygodni
gorzkie owoce dni
rodzynków chwile.
-
Widzisz lata żalu
pogubionych
w pogoni złudzeń.
-
Młodości
bata świst,
starość wydarła
z oczu blask.
-
Siecią
poorana twarz
pochylone oczekiwania
wyblakły już.
-
Tylko parapet ten sam
wytarte od łokci ślady
- a noce odbierają sny.
-
Spoglądasz
w oczy gwiazd
i śnisz na jawie
i śnisz..............
-----ANTEK-----
 
492
-----PRZYJAŹŃ-----
Wśród słów dwuznacznych
zagubiona radość,
spotkanie
na bezdrożach
ścieżki zrozumienia.
-
Czym przyjaźń ?
kroplą ciszy
trzaskiem słów
szelestem spojrzeń
światłem
w ciemności zagubienia?...
-----ANTEK-----
 
493
-----NIEWIDZIALNE ZA OKNEM-----
Po orbicie
szklanego dnia
pełznę wzrokiem
za szelestem
jesiennej szarugi.
-
Zaorany
horyzont nieba
skibami chmur
warczy
na ślepy szept
promieni.
-
Zaszczuty
śpiew meteorytów
spada
za zasłonę mgieł.
-----ANTEK-----
 
494
-----CIEPŁA MI TRZEBA-----
Nie potrzeba mi dni zapłakanych
ani kromki zgorzkniałego chleba,
na wschodzie wojenna pożoga
my podzieleni na trzech drogach.

-
Chleb nawet suchy
ale uśmiechem omaszczony
podany twoją dłonią.
Wichry wojenne tuż obok,
twoje ciepło i uśmiech moją ostoją.
-
Szepty ubrane w ran szkarłaty
zabłąkane na bezdrożach
wędrują po pustyniach świata
szukając bliskości człowieka, brata.
-
Rozświetlonych dni oczekiwania,
motylich ufności na co dzień,
Twojej bliskości na mojej drodze
żale stopnieją jak serce po latach.
-----ANTEK-----
 
495
-----DZIŚ-----
Słuch
nasycę szeptem,
wzrok
pejzażem zamażę.
Dziecięcych wspomnień

odległych witraże.
-
Zaskoczę samego siebie.
-
Poezji muzyką
duszę nakarmię.
-
Zasłuchany
w strun drganie
nut ulotnych,
uśmiechy wzniosę
ponad oczekiwanie.
-----ANTEK-----
 
496
-----PRAGNĘ-----
Wolności
na grzywach słów.
Wiatru
zamieszkałego w kwiatach.
Ufności
w ludzkich dogmatach,
kroczę
po ścieżce niepewności znów.
-----ANTEK------