Translate this blog to your language (original language - polish)

piątek, 21 sierpnia 2020

Wiersze zebrane wiersze wybrane cz.4

 301

-----OBRAZ-----
Dziewczyna niczym kwiaty mimozy
upojnie wonna pośród barwnych fal
wpatrzona w cienie nieba pieśń śpiewa
w zaczarowane słowa wlewa żar.
Tęsknotę wplata w zadumy czar
w błękicie wody topi spojrzenia
wypatrując tam zagubionych lat
miłość stracona zatopiona w czas.
W ostrych krawędziach granitowych skał
w szczelinach wspomnień ukryty blask
skrywa marzenia w wypłukany piach
pluskanie słychać o kamienie fal.
Skromne odzienie drżącego ciała
okrywa tiulem kolorowych szat
stopy z pod płócien obmywa woda
w bieli pian tonie spojrzenia jej blask.
-----ANTONI-----
 
302
----- W RYTMIE TANGA-----
Argentyńskie tango walką płci
płomienia rytmy scaleniem dwóch ciał
ona o tańcu takim ciągle śni
zmysłowość ruchów dominacji szał.
Wiruje sala parkiet niesie w dal
zamknięcie oczu piżmowe zmysły
spoconych grą ciał w uścisku jak stal
dreszcze w objęciach, jego domysły.
Ona stopiona w tańcu cała drży
wysiłki bez słów tną parkietu błysk
jego pragnienia grą ciało pręży
niczym corrida w zmaganiu igrzysk.
-----ANTEK-----
 
303
-----Ty i ja-----
Wierzyłem słowom
odeszłaś
pozostałaś cieniem
w moich snach,
jak uwierzyć mam
kto tyle ciepła mi da?
Poszedł bym za tobą
w ognia żar
by spotkać tam
twoich oczu blask.
Szukam na rozstajach
nie wiem w którą stronę
bo wiatr
rozwiał ślad.
Nie wiem w którą stronę
biec mam
ślady spłukał deszcz
moich krwawiących ran.
Wołam na rozstajach dróg
błagam daj mi szansę
przytulić się do ciebie znów.
Życie daj jeszcze raz
gorycz utulę
wykąpię w radości łzach
miłość rozżarzę
iskrą nadziei drugi raz.
Czekam na rozstajach
wypatruję śladów stóp
zapachu słów.
W burzy włosów
pragnę jeszcze raz
zatopić swoją twarz.
-----ANTEK-----
 
304
inspiracja wierszem Sylvi Plath
godziny nad ranem-
-----MGŁY SAMOTNOŚCI-----
Samotność puka nad ranem do spróchniałych okien
jak widmo bez czucia i oczu.
Z za szyb widoki buntu i beztroski
tryskają energią kąpiącą się w promieniach słońca.
Serce moje dawno obumarło jak zwiędły kwiat
trupim zalewa zapachem wokoło lśniący blask.
Marzenia moje pędzą innym już torem
wśród tłumów umarłych i zbawionych dusz.
Ja jestem niby ślepiec w trąd odziany
bez zdarzeń i łaskawości plam.
Luny dłoń na mojej pomarszczonej skroni
śle mi w bladości swojej
kołysanki nutki kojący śpiew.
-----ANTEK-----
 
305
-Fraszki-
-----zachcianka-----
Cóżem uczynił moje kochanie
próżne na ciebie oczekiwanie
sprośne wyrzekłem tobie te słowa
co będę ciągle cię tam całował
źle zrozumiałaś te dobre chęci
mnie tylko barwa ust twoich nęci.
-----ANTEK-----
-luka-
Z samego rana zbliża się druga
leżę w pościeli coś do mnie mruga
otwieram oczy ciągle zdumione
ciało śmierdzące całe spocone
ostatnia setka w knajpie wypita
niby kochanka tak wyśmienita
zdziałała cuda film mi urwała
w zwojach pamięci dziura powstała.
-----ANTEK-----
-alternatywa-
Fizyczną pracą umysł wzbogacasz
łopatą śmigasz myśli zatracasz
śnieg sypiesz na bok torujesz drogę
przechodniów oczu spojrzenia wrogie
więc ucz się młody pilnie z czytanki
byś siedział w biurze spełniał zachcianki.
-----ANTEK-----
-męska cnota-
Żono ładna ty przepiękna ty cała
co żebyś zawżdy obco wyglądała
diabeł powabu daje łyżkę miodu
do innej baby tak bliżej zachodu
od swojej dziegciem trąci powab cały
mięsień zwiotczały do hucia zastały.
-----ANTEK-----
 
306
-----ZAPLĄTANY W CISZY-----
Pustką świeci dom
próżno wznoszę ramiona
by utulić ciebie
trafiają w próżni cień.
Przeciwne wiatry
rozwiały zapach twój
w mojej ciszy zaklętej
do innego tęsknisz
wyciągasz ramiona.
Czy uwierzyć komuś mam
w żar wypowiadanych słów
blaski spojrzeń
ślepej miłości
oczarowania szał?
W zapachach kwiatów
ukrytych szukam woni
ciebie i mnie
w ekstazie splecionych ciał.
-----ANTEK-----
 
307
-----PUSTKA-----
Co z nami się stało
zmroziło serca kwiat
oddechy słów
świecą pustką
wyszłaś w noc
sny zagubiłem po świt
tam gdzie na pościeli
zapachów twoich ślad.
Ku szczytom
nieprzetartych dat
ku marzeniom
kieruję w ciszę pragnienia
SOS zatopionych słów.
Ku gwiazdom
wygasłe myśli ślę
zanurzone w ich poświacie
wszystkie ukryte
ustawione w szeregu
ku twoim skieruję snom.
-----ANTEK-----
 
308
-----ZATOPIONY-----
Na wyspie tęsknot
naszych snów
w zwojach poplątanych
pragnień i powrotów
z nurtów zatopionych
wypływa na piaszczysty brzeg
zagubiona szczęścia łza.
Jest taka wyspa
na pomostach naszych serc
gdzie słońca promienie
we włosach twoich
topią swój blask.
Barwne paciorki słów
na babiego lata nić
nawleka nam czas.
Przepływam z tobą noc
gasimy pragnienia
eksplozją uczuć
naszych ciał.
Kolorowy zapach dnia
rozpala nadchodzący świt.
-----ANTEK-----
 
309
-----OTUL MNIE ŚNIE-----
Gdy sny otulą
w aksamit wspomnienia
spełniasz w pragnieniach
ukryte marzenia
biegnę do ciebie
ścieżką pieśni bez słów
chcę wierzyć słowom
więc ciągle chociaż we śnie
je do mnie mów.
Z ust twoich spijam
oczekiwań rzekę
przekroczymy ją razem
miłość naszym drogowskazem.
Dotykam myśli
dotykam serca bicie
jak mam wierzyć w sny
gdy ciebie nie ma tu
jak przełknąć mam
tęsknoty słony smak.
-----ANTEK-----
 
310
-----ŚLAD-----
Pogubione ścieżki
zasypał pyłem czas
gdzie jesteś pytam
kolejny wciąż raz.
Obudź się z kamiennego snu
serce zbudź
kochaj mnie
kochaj do utraty tchu.
Gdzie jesteś
czy znajdziesz drogę
do moich ust
wróć ścieżką tęsknoty
moich do ciebie
niewypowiedzianych słów.
-----ANTEK-----
 
311
-----SZUKAM CIEBIE-----
Zniknęłaś
w obięciach innego szłaś
wtulona w jego ramiona
zapatrzona w jego oczu blask.
W co mam wierzyć
w powroty bez słów
słodycz pocałunków z twoich ust
sen bez wspomnień
gwiazdy opuszczają noc
tak pusto bez ciebie tu.
Poszedłbym za tobą w ślad
myśli twoich zatartym szlakiem
chcąc szukać
na dnie twoich oczu
strzępy tęsknot
zachowanych z dawnych lat.
Jeśli znikniesz
będę gonić ciebie
w głębinach snów
tylko tam
mogę przytulić ciebie znów.
Przetnę toporem tęcze na pół
wplotę tam wizerunek twój.
-----ANTEK-----
 
312
ZBLIŻA SIĘ DZIEŃ MATKI NAJPIĘKNIEJSZE WSPOMNIENIA DZIECIŃSTWA I BEZTROSKI, CZY KAŻDY JE MIAŁ ?..........
-----KAMIENNE SERCE-----
Polnych kamieni stos
przyniosę na twój grób
ułożę w kształcie serca
u twoich stóp
zamiast kwiatów
one nie zwiędną już.
Włożę serce
w każdy zimny głaz
ożywię ich smutny
podobny do naszego
smutny los.
Kamienne serce
pod dotykiem
twoich martwych ust
zapłonie wspomnieniami chwil
gdy kołysanki
przed nocą do snu
na dobranoc
szeptem śpiewałaś mi.
Kamienne serce
u twoich stóp
w spojrzeniu z minionych lat
zaklęty w kamieniach życia blask
uśmiechem przez łzy
przypominać mi będzie
moje beztroskie
z tobą spędzone dni.
-----ANTEK-----
 
313
-----CYGAŃSKA WRÓŻBA-----
Tam gdzie cygańskie echo
ciągnie mnie w las
wiodę wędrowne życie
wśród spadających gwiazd.
Noce wśród wilków
wiernych przyjaciół, bratnich dusz
tam wspólny wiedzie nas zew.
Przyjaźń
darem do końca dni
na dobre i złe, na śmierć
ludzka przewrotna
jak wiatrów śmiech.
Hej echo podpowiedz mi gdzie
moja miłość zbłądziła
no gdzie szukać mam jej.
Wróżba z dawnych dni
w snach
jej obraz ukazuje mi
wśród zamieci, skalistych wzgórz
tropem wilka wiedzie mnie
do jaskini gdzie
wśród watahy piękna wadera
do moich rąk lgnie.
Znalazłem przyjaźń
z cygańskich wróżby kart
wśród głuszy życia
wskazaną z przed wielu lat.
-----ANTEK-----
 
314
-----BIESZCZADZKI ŚWIT-----
Pamiętasz zapach
upalnego lata
wśród
bieszczadzkich wzgórz
skoszonych łąk
słońca blask
wokół nas
szum drzew
i naszych
spragnionych siebie ciał.
Wtuleni w siebie po świt
gwiazd zawstydzone spojrzenia
wiszące nisko tak
dotykaliśmy ich promieni
pocałunkami ich spełnieni.
Zachwyceni
wołaniem wilka w kniei
pohukiwaniem sów
okryłem twoje ciało swoim
przed chłodem
porannej rosy
nim promienie słońca
uniosły ją ku obłokom w dal.
Ogrzani jego blaskiem
zasnęliśmy w objęciach
czekając na kolejny brzask.
-----ANTEK-----
 
315
-----SKRADZIONE SERCE-----
Z twojego kochania
pozostała tylko myśl zbłąkana
w bezsenne noce
wpatrzona w sufit wzrokiem
jakbyś zaglądała
w oczy gwiazd
czy potrafię
zatrzymać cię zapachem róż?
Serce na widok twój
jak kościelny dzwon
na alarm bije wciąż.
Wznosisz westchnienia
zapatrzona w dal
nie dostrzegasz
żaru serca tuż.
Ktoś skradł
mi ogień miłości twej
ty tęsknisz kolejne noce
mijające dni
o innym sen na jawie śnisz.
Mimo bliskości ciał
twój duszy blask
w innym wymiarze istnienia tkwi.
Na wygasły miłości cień
osiadł pył
zasmuconych
moich nocy i dni.
Na krawędzi
mojej tęsknoty
w głębi oczu
sen o tobie ciągle śnię.
-----ANTEK-----
 
316
-----ADRES ZNASZ-----
Blaskiem wszystko wokół lśni
ty sama i ja sam
zabrałaś
ciepło duszy mej
ukryłaś gdzieś.
Wysłuchaj modlitwy
wysłuchaj proszę
dla ciebie pragnę
krzyż życia nieść.
Włóż mi koronę cierniową
od ciebie wszystko zniosę.
Czemu słowa milczą
jak przydrożny głaz
zamiast pieśń miłości
w nas wznieść
idziemy samotności
jedną drogą.
Mojej duszy okno
pustką świeci dziś.
Wołałem, wierzyłem
pozostał pusty szloch.
Na strunach promieni wiary
do ciebie
pieśń tęsknoty ślę
znajdź drogę do serca słów
adres znasz - wróć.
-----ANTEK-----
 
317
-----WIELKOŚĆ EGO-----
Czy wiesz co znaczy słowo? - nie wiesz?
większość tego nie wie,
za życia być wielkim więc nie grzesz
ulegać w potrzebie.
Wystarczy wierzyć w swoje idee
wysłuchać wroga
ripostą ciętą odeprzeć atak dać nadzieje
nastąpi zgoda.
Stawiać ponad swoje zgoła zamiary
w biegu do chwały
pochylić nad ciemiężonym jego wiary
będziesz wytrwały.
Trzymaj w uwięzi swojej wyobraźni
kłamstwa tnij nożem
schyl się nad mniejszym w przyjaźni
okaż się imażem.
Skromnością dogonisz każde słowo
pycha innych zgubą
wartości wybujałe brzmią bezpłciowo
twoja jest chlubą.
Wróg nie ustąpi w swoim gniewie
by dopiąć swego
używaj rozsądnie rozumu w potrzebie
wartością ego.
-----ANTEK-----
wiersz inspirowany - wierszem Norwida - jak poznać wielkość -
 
318
-----POWROTY-----
Blask gwiazd
przychylam ci kolejny raz
w białe noce
pochmurne dnie
ciągle kotwicą oczekiwań tkwisz.
Drżenie
szalem wspomnień
otulam żal.
Pukasz
otwieram drzwi
uśmiechem spotykasz
zdziwione spojrzenie
- jestem mimo wad
pozostanę jeśli zechcesz
w sercu kilka chwil.
Otulę się w twoje ciepło
jesteś
bezpiecznym portem
pośród
spienionego życia fal.
Świat zawiruje w nas
jeszcze dziś
co przyniesie jutro
tego nie wie nikt
więc kochaj mnie
w tę noc aż po świt.
-----ANTEK-----
 
319
ZBLIŻA SIĘ DZIEŃ OJCA, TAK ZAPAMIĘTAŁEM DZIECIŃSTWO I WSPOMNIENIA JAK BUMERANG CAŁE ŻYCIE WRACA NAWET W SNACH.
-----Ojcowska miłość-----
Pręgami na plecach
miłość okazywana twoja
śmiechem macoszym
na jęki zawodzenia.
Zdrętwiało twoje serce
na moje upokorzenia
pragnienia czułości
utopione w udręce.
Przykazy i groźby
wykute w szachownicy ciała
zbyte łaskawie suchą kromką
zgorzkniałego chleba.
Tę miłość jak krzyż cierpienia
zaniosę na końcu swojej drogi
podaruję ci po tamtej stronie
byś poniósł dalej ku odkupieniu
swojej pychy i głupoty.
-----ANTEK-----
 
320
-----WRÓCĘ-----
Gdy doczekam takiego dnia
zostanie mi dana ta chwila
przed upływem gasnącego dnia
w czasie zmierzchu na druga stronę.
Muszę pokochać swoje złe sny
może jeszcze zobaczę słońce
zgubię mrocznię gdy zakwitną bzy
pochłonę ścieżki prostej drogi.
Śniłem w noce, pieściłem słowem dni
jak wrócę w siebie stamtąd znów
będę wyzwolony z czarnowidztwa gry
by ulec swojej zgubie kolejny raz.
Wyruszę w nieznaną drogę w dal
tylko w jedną stronę mam czas
tam na nowo będę się śmiał
z drzewa życia zrywał radości smak.
-----ANTEK-----
 
321
-----POGUBIENI-----
W głębi duszy
serca dnie
pozostały wspomnienia
dobre i złe
wypłukane strumieniami łez.
W ciszy smutku wracam
do radości ulotnych
zatraconych z własnych win
pogubionych dotyków
pieszczot dłoni
wspólnych z tobą chwil.
Na rozstajach naszych serc
zagościły siostry dwie S i T
zakwitły chryzantemami
w jesieni życia dni.
Przez okno czasu wdziera się
rozpacz przesiąknięta
butą i głupotą
zatopiona w pustym szkle.
Ty sama i ja sam
w cieniu martwych czterech ścian
młodość ulotna
zniknęła w oddali gdzieś
a z nią wiara by zgodę nieść
-----ANTEK-----
 
322
-----IMAGE----
Gasną zagubione kłamstwa
zapominam
twojej obecności
w moich snach.
Kryształy słów
roztrzaskane
o miliony zakłamanych chwil.
Biczem czasu
wychłostałaś
moich słabości sens
skamieniało serce
na kolejne twoje łzy.
Więc idź
idź w tamtą stronę
gdzie twój image
tęsknot tkwi.
-----ANTEK-----
 
323
-----SENS-----
Kiedy kłamstwa
gryzą sens
na wierzchołkach słów
szklane łzy
jest to śmieszne zero
prawie nic.
Kiedyś wiara
dzisiaj sięgasz dna
sedno zawisło bezsensem
nie wracaj
pogubione ścieżki
zarosły zapewnień chwastem
gdzie zawisła kara
nad ufnością zła?
Zapewnienia
że ja i ty
mimo trwania
pokazałaś podwójne dno
jestem bez szans
nie pomoże nic
zgaszony twoją grą.
-----ANTEK-----
 
324
-----WYGASŁY ŻAR-----
Nie zapalisz światła
duszy mej
skończył się jej żar
dłonie w dłoniach
kiedyś
dziś nie znaczą nic.
Ogłuchłem
na splot zapewnień
deklaracji co noc
nie słyszę oprócz ciszy
wygasłego sensu słów.
Poszłaś ścieżką
koniecznego zła
obrałaś inny blask
pragniesz spalać się
w jego płomieniu jak ćma.
-----ANTEK-----
 
325
-----POWSTAŁEM-----
Z tej samej ziemi
wyrosły moje myśli
z tych samych łez.
Dojrzałem za wcześnie
jak owoc w upale.
Tylko wspomnień ostrze
drży zgięte w milczeniu
dzieciństwa udręką
zakute w jarzma zbyt mocno.
-----ANTEK-----
 
326
-----GRA-----
Bawisz się chwilę
moim uczuciem za dnia
igrasz zmysłami w snach.
Czy tak trafiony strzałą Amora
skonać w tęsknocie mam
Otulając się ciepłem twoim
aż po brzask
nie wiem czy ze mnie drwisz
całując gorąco moją dłoń
dotykiem piersi
ocierasz łzy.
Czy wtulony w ciebie
to ja i ty?
czy tylko noc polarna bez gwiazd
pocałunkami zatrzymała czas
naszych chwil.
-----ANTEK-----
 
327
-----ZAKOCHANI-----
Ty i ja
zatrzymaliśmy w sobie wiatr
czerwień słońca
dla nas sieje blask.
Poświata księżyca
ściele nam do stóp
pożądania smak.
Śpiewamy wszystkie radości
tulimy je w nas.
Ten sam wiatr
to samo słońce
pod nieba błękitem
daje nam miłości koncert.
Powiedz mi
czy ścieżki tamtych lat
wszystkie pragnienia spełniły
z naszych snów.
W blasku dnia
w noce z błyskawicami
kochamy się zawsze
pierwszy raz
spełnienia pragnień
rodzą nam kolejne dni.
Kabały, zapachy lilii i bzu
wszystko to ja i ty.
Co mi dasz
czego ciągle mi jest brak
tylko oczu twoich
tęsknoty blask.
-----ANTEK-----
 
328
-----KRZYK ORŁA-----
Ptakiem frunę ponad świt
wypatrując wspólnych chwil
czekam żaglem na wiatr
by ożywić wspomnień łódź
wśród życia spienionych fal.
Wzlecę w obłok ponad czas
spotkam twoich marzeń splot
rozsypie w pył
rozpacz ból
roztopię w kroplach łez
zimną dal.
Pofrunę w inny wymiar
w ciebie zmienię tamten świat
tu tylko dla siebie będę cie miał
uwierz w to
w obraz bez tła
zbłąkany ptaka cień
adres bez słów
głos zawisł pośród chmur.
-----ANTEK-----
 
329
-----Słońce i deszcz-----
Płonie słońce wzburzone
płonie i deszcz
w tsunami
obłoków
z promieni i pary
rodzi się uczucia grad.
W mrokach żądzy
tli się żar.
Natura kipi
drżeniem ciał
pożądaniem
szumem zanikających słów.
Rodzi się w bólu
w bólu umiera
zachcianek embrion
bogów żart.
W oceanie chwil
zamieć szaleje
wyłania
z mroku niewinności
otaczający świt.
W pierwiastku zdarzeń
powstaje wzór
sygnał
walczących
pozornych wad,
łączący wspólny
w oczach blask
zagubionych
w oceanie żądzy ciał.
-----ANTEK-----
 
330
-----SABAT-----
Jeśli dziś umrę
trzy dni będę pilnował ciała
nim go spalą na proch
jak palono mnie żywcem
wiele razy
pamiętam wtedy tam.
Prochy rozsypcie na Łysej Górze
na skalistym zboczu
by każda drobina
znalazła swój kamień.
Od wieków tu przybywałem
na zloty sabatowe
jestem jednym z nich
powracam tu od zawsze
pod różnymi postaciami.
Wygenerowane DNA
już kiełkuje
zmieniając formę i pleć
dusza pozostaje ta sama.
Za chwilę będę pośród was
śmiał się i płakał
dzielił z wami czas.
Wiem kim jestem
z zaszyfrowanego kodu
kamiennego prochu
samotnią moją
mój własny los.
-----ANTEK-----
 
331
-----STRYCH ZAPOMNIENIA-----
W dali zastygłej
tuż za horyzontem wyobraźni
chałupa spogląda
z pod strzechy zmurszałej.
Schody na strych skrzeczą obolałe
deskami koślawymi
z dziurami po sękach.
Pod dachem słomianym
w drobinach pyłu złota
słońca tańczą promienie.
Pod zmierzch dusze zbłąkane
sadowią swoje niewidzialne cienie
w starych zakurzonych fotelach.
Stękają spróchniałe krokwie
wiatr w barwnych strojach
tańczy piruety.
Radosne chwile młodości
zapomniane uśmiechy zaklęte zmienione
w niezdarność, starość i nędzę.
W kątach upchnięte stare
niepotrzebne bibeloty
z duszą zastygłą w pół istnienia
w samotności czekając na przebudzenie.
-----ANTEK-----
 
332
-----Uczucie nieokiełznane-----
Przycupnięty w kącie
niby kot do ataku
w obawie martwych słów.
Chwile parzą obojętnością
gryzą spojrzeniami
od bólu zamkniętych powiek
spływającą łzą rozpaczy.
W tamtym odległym czasie
za kotary zasłoną
byłem aktorem i widzem
o pustym uśmiechu.
Rany powstałe w głowie
czas nie uleczy wytrwały
zaplątany w noce bez końca.
Pragnienia pieszczot
co to takiego?
Słowa ciepłe
gdzie one mieszkają?
pewnie w baśniach Andersena.
-----ANTEK-----
 
333
-----Tango zapomnienia-----
Taniec niby błyskawice, gromy
Taniec żaru uczuć pląsu szalony
Walka z tremą powieki przymknięte
Toczę kamienie w strachu zaklęte
W komorach serca uczucie zmięte.
Światło przygasło rozpacz złudzenie
Wiara wyblakła zastyga w przestrzeni
Pękają słowa wplecione w rzemienie
Pozostała głębia taniec cieni.
Zostaję z tyłu za dymu zasłoną
Bo nie ma mnie wśród tancerzy
Ciało zostało duszę diabli wzięli
W otchłań hadesu ogni piekielnych
Taniec wieczysty wśród dusz skamielin.
-----ANTEK-----
 
334
-----"Miłość jałowa"-----
Zmurszałe słowa
zakrzepłe gesty
zmowa milczenia
snobizm bezkresny.
Wsiane złudzenia
w jałowej ziemi
rodzą zwątpienia
koszmar bezdenny.
Wskazówki czasu
grymasem złości
biją na alarm
w tryby zazdrości.
Wieniec pokuty
dany w ofierze
pozorem buty
w zastygłej wierze.
Skropiona łzami
gorycz rozterka
płyną bruzdami
w śmiechu lusterkach.
W ciszy zastygłej
drży grymas bólu
skurcz zła odległy
sam się utuli.
-----ANTEK-----

335
-----Matematyczna prawda-----
W zagięciach kłamstw
ostrych kątach złudzeń
wbita prawda
na pal ostrosłupa
wyje w okręgach
zamkniętych złudzeń.
W trójkątach półprawd
z przewodnikiem
po prostej uczuć
scalam
cięciwą promienia
pogłębione
ułamki słów.
Mnożnikiem spojrzeń
na fałszywe pierwiastkowanie
niewymiernych obietnic
z pokusą dodawania
zerkam
na niekończące się Pi
by spocząć
na pewniaku liczby
z określoną ilością zer
po przecinku
na koncie sumienia.
-----ANTEK-----
 
336
-----RYTM-----
Ponad echem twój głos
Ponad blaskiem biegnie los
Światłość dnia miłości brzask
Światłość wciąż burzy czas
Biczem żalu śmiechu chwil
Biczem smutku z tobą dni
Pragnień zwiastun ciepłem ust
Pragnień ciszy serca luz
Walka zmysłów barwy gra
Walka uczuć błyskiem zła
Wkraczam w głębię twoich snów
Wkraczam w życie twoich słów.
-----ANTEK-----
 
337
-----DRUGI WYMIAR-----
W barwach zachodów słońca
teleportuję ciało spragnione
do dni do nocy bez końca
wizje wracają do ciebie szalone.
Równoległym istnieniem w czasie
wabię prawem natury zapomnianej
zmysły twoje o błogim grymasie
spełnieniem w materii oczekiwanej.
Słowa nabrzmiałej tęsknoty
spływają strumieniem zapachów
do myśli bezpiecznej zatoki
ust i ciała twojego smaków.
-----ANTEK-----
 
338
-----LOT-----
Po nieba błękicie
smugi bieli mkną
tną tafle bezchmurne
nikną w obłokach
gubiąc w promieniach
ludzki los.
Przecinają przestworza
wszerz i wzdłuż
w ciszy bezkresnej
czasem słychać
ponad dźwiękowy
silników szum.
W kokpicie pilotów skupienie
miarowy przyrządów śpiew
ptaki podniebne
srebrem kadłubów i skrzydeł
w słońcu lśnią.
Płyną ponad oceanami chmur
tracąc ludzkie troski zastałe i ból
mieszają się uczucia
z koktajlów niespokojnych snów.
Celem po starcie
stanąć stopą na płycie lotniska
wśród bliskich
zapomnieć obawy i strach.
-----ANTEK-----
 
339
-----JESTEŚ-----
Na krawędzi słów
uczuć kolorowych wstęgi
na spotkanie
tęsknot kroczących w dal
zasznurowane myśli wybiegły.
Zatrzymana szczęścia biel
w dłoniach splecionych tak
pragnieniem u celu chwil
zagubione blaski spojrzeń
słyszę z twoich ust.
Będę pieścił w snach
włosów twoich błękit
rozkosz rozpalę
żarem w serca głębi.
Spłoniesz w rozkoszy łzach
aż po świt
pełna zamyśleń
spełnienia miłosnej gry.
-----ANTEK----
 
340
-----TĘSKNOTA-----
Puste słowa
wizją marzeń
ciała mowa
ciągiem zdarzeń.
Z wiatrem wspomnień
unoszę czas
sen mój śledzi
ulotny twój obraz.
Stoisz smutna
wpatrzona w dal
myśl okrutna
błysk - pryska czar.
Ty wyśniona
zagubiona we mgle
tęsknym wzrokiem
szukasz wciąż mnie.
Dotykam twoich ust
trafiają w noc
krzyczę bez słów
przyjdź bądź tuż.
Wyblakłe strony dni
świecą pustką chwil
czy wrócisz
nie tylko w moje sny?
-----ANTEK-----
 
341
-----PRZEZNACZENIE-----
W pasjansach ukryłem marzenia
nie szukam ich w niebie
przesiąknięta nimi jest ziemia.
Jesteśmy obok siebie
zadurzeni wiosną
w siebie wpatrzeni
szczęścia z serca płynące czerpiemy
ciepłem dłoni
drżeniem warg
szeptem zaklęć
blaskiem oczu
ten czar dusz nas zauroczył.
Noce pełne tajemnic
pogubionych snów
żaru ciał aż po świt
to ja i ty
zagubieni w czasie
w sobie zatopieni
to nasze bonusy
co z losu życia bierzemy.
-----ANTEK-----
 
342
-----POCZEKALNIA SNÓW-----
Czas mknie w dal
staję do walki z nim
strach wiąże nerwy w supły
ściska kleszczami serce
dławi krtań
jedyną bronią
pragnienie życia.
W lustrzanym odbiciu
postać mnie
staje w znaku zapytania.
Każde przerwane fatum
chwilą dnia do przeżycia
smutki, radości, łzy
krew, krzyk, strach
spojrzenia w oczu twoich toń
jest jak bonus spełnień
nikt mi ich nie odbierze.
Gdzieś po ciemnej stronie
tańczę z życiem
nawet tam
cienie zagubionych słów
obawa depcze ich blask.
Może
będą ranki słoneczne, pochmurne
zwątpienia, dni w próżni
szarość w poczekalni snów
z halucynacji wyłaniam się
masą cieni złudzeń
z moich mroków wyobraźni.
Może
będą wspomnienia młodości
zapominanie o chorobie, słabościach
jakby nigdy ich nie było
walka z życiem o kolejny dzień
płynę
na tsunami uporu
Trwam
Mimo.
-----ANTEK-----
 
343
-----Materia słowa-----
Kreślę słowa kamienia
może moje
są jak kocie ruchy
sprężają się do skoku drapieżcy
szumią wiatrem
leżą obojętne w kamiennym płaszczu
mrozie strugach deszczu
są bryłą lodu
materią lub nicością.
Przezroczyste dla wzroku
nie dla wyobraźni
przenikają się spójnością
tworzą wzajemną doskonałość
cząstkę duchową idealną.
Powstają same z siebie
są lustrem bez dna
rodzą z ducha materię
jak w muszli uwięziony szum morza
tak one zaklęte w pieśni czasu.
Gdy wpatruję się w noc bez gwiazd
okryty mgłą niedomówień
słyszę mowę drzew kamieni
przenikają się warstwy wymiarów
w swojej istocie
w piękną czystą całość.
Miarą czasu dla nas jest wymiar
dla istot niematerialnych bezmiar
czasowy i przestrzenny.
Miejmy oczy szeroko otwarte
spostrzegajmy znaki
w szumie fal wyciu wiatru
melodii kropel deszczu
nie bądźmy uparci w przekonaniach
może warto je jeszcze przeanalizować.
Słowa jak kamień filozoficzny
potrafią zmieniać wszystko
wokoło nas wieje wiatr absolutu
zmieniając nas
w żeglarzy w czasie i przestrzeni
by nigdy nic nie było
do końca pewne.
-----ANTEK-----
 
344
-----Miraż Ciebie-----
Złota jesień bez Ciebie wyblakła
noce długie samotność ogarnia
uwikłany grą czasu w zamknięciu
w kroplach łez imię Twe zatapiam.
W kobiercu liści utkanym naprędce
wdeptuję wspomnień dni naszych
w horyzoncie myśli ukryte uśmiechy
w horyzoncie cieni błądzisz samotnie.
Sen nocą bezczelnie śmieje się ze mnie
myśli szaleją w zagubionym rytmie tańca
obumarłe serce drży wciąż nadaremnie
tylko jesień mknie mirażem Ciebie.
-----ANTEK-----
 
345
-----Osobowość-----
Biczem czasu
wysmagany
pokornieję u schyłku
w zmiennej czasoprzestrzeni
zawieszony
na nici wspomnień
balansuję sumieniem.
W obronie osobowości
jadem uśmiechu
kąsam wroga
myślą nakarmiona
zdrewniała dusza
tańczy z samotnością.
-----ANTEK-----
 
346
-----Sen Luster-----
W komnatach krzywych zwierciadeł
wykrzywiony częścią ich wyobraźni
wchodzę do kolejnych złotych ram
gdzie komnaty w szalonym tempie
zmieniają myśli i obrazy
gubiąc sens i logikę mnie.
Czy tak wyglądam w komnatach
oczu twoich jaźni
może to tylko sen luster
krzywi moje odbicia
w witrażach ram bez dna.
-----ANTEK-----
 
347
-----Pytajnik-----
w turnieju serc
kolega zdrady
skruszony
stawia
znaki zapytania
czy przyjaźń
jest miłością
czy zapominania.
-----ANTEK-----
 
348
-----Podróżnik-----
Czerpię siłę istnienia
z głosów odległej przestrzeni
świadomość powraca
w kanwie zagubionych cieni.
Wątłe smugi emocji
rozlewają westchnienia
mgłą zasnuty czas
w snach szuka ukojenia.
Chlupot myśli o zmroku
rozmywa plamy barw
lewituję ciałem zagubionym
w ciemnościach pełnych mar.
-----ANTEK-----
 
349
-----Może jutro-----
Drży dłoń
na kromce chleba
przykrytą plackiem ziemniaczanym.
Drży dłoń
skryta pod szkolną ławką
przed kolegami
wstydem w agonii
przed łzami.
Jak grochy spadły
w popłochu na kartkę
rozprysły się
w kształt słońca promieni
z radości
bo głód
w promyk nadziei się zmienił
może jutro
na kromce chleba rumianej
smalec będzie bielą się mienił.
-----ANTEK-----
 
350
-----Poezja życia-----
Ulicy proza
moim domem
to ona mnie wychowała
przyciągał jej zapach jak nic
z kumplami sztama
rynsztok zapachem wabił
co dnia.
Z knajpy obok
wylewały się bigosu i wódy woń
za rogiem barwiły żółcią
oszczane mury
rzygowin kwaśny odór.
Kolesie wczoraj
kapustę zgarnęli frajerom
co tyrają w fabryce całe dnie
w sraczu z tyłu
wyprane z fantów
utopili portfele.
A ja przesiąknięty tym obrazem
wybrałem z prozy
życia poezję
noce z gwiazdami
dziewczyny dłoń
miłości barwny blask.
-----ANTEK-----
 
351
-----Biesiada-----
Kocie łby
w czarnej ziemi na Brackiej
wiedzą o spelunie za rogiem
gdzie alfonsi i dziwki
balują wytrwale co dnia.
Ryży Bolo
który majchrem wywija stale
szczerzy
bezzębną gębę w uśmiechu
bo Jolka
obfitym czaruje go biustem.
Flaszki martwe
leżą pod stołem
pośród nich w rzygowinach
cwel Felo
śpi skulony smacznie
jak panisko
we fraku wyświechtanym.
Pies Mańki z nim do spółki
miejsce dzieli
zlizując łapczywie z Fela
przysmaki biesiadowania.
Tylko Vivaldi
leci ze szpuli
zmieniając im pory roku
w jaśniejsze od czerni.
-----ANTEK-----
 
352
-----Smak czasu-----
Biel skryła wspomnienia
wspólnych radości i łez
zagubione złudzenia
otulił czasu sens.
Demony miłości
spragnione naszych ciał
w kolorach czułości
znalazły ujścia szał.
Dni powszednie życia
jak sen wciągały nas
lata do zdobycia
noce po sam brzask.
Smak jawy czy snu
barwami zieleni
zapachem słodkim bzu
krzaków róż czerwieni.
Twoich radości czas
moje szczęście po brzeg
dawałem i brałem wraz
na to całe zło lek.
-----ANTEK-----
 
353
-----W podróży życia-----
W pociągu myśli pogubionych
mknę po ścianie wspomnień
w zaklęciach gestów odrzuconych
wyciszam pragnienia skromne.
W pożółkłych fotografii sieci
odnajduję klucz zagubionych słów
z furkotem po szynach kół poleci
do ciebie westchnienia moje i ból.
W podróży naszych bicia serc
odnajdę ścieżek nieprzebytych szlak
wspólnie przez czas tam będziemy biec
nadając sensu życia naszego takt.
Pomkniemy razem w nieznane dni
spleceni w uścisku poszukiwania chwil
tam gdzieś ściskając dłoń wyszeptam ci
że jesteś jedyną w szarości życia mil.
-----ANTEK-----
 
354
-----STRATA-----
Moje myśli w pociągu marzeń
mkną po torach losu zdarzeń
każda stacja zagubionych cnót
drogą po kamiennym stoku słów
bliżej pogubionych kłamstw
złem bez jakichkolwiek szans.
W horyzoncie obcych twarzy
Twoja jaśniej błyszczy tam
nie odwrócę biegu czasu
mimo chęci i straconych lat
biegnę dalej obok nas
wiem straciłem wszystko
jestem bez jakichkolwiek szans.
-----ANTEK-----
 
355
-----Głębia istnienia-----
Na krawędzi czasu życia pustelni
pielgrzym, tułacz, wędrowiec wieczny
utknąłem w czasoprzestrzeni wyobraźni czerni
znając jedynie czas niby miecz obusieczny.
Młodość, starość, śmierci dary
powłoka cielesna za ostoję
miłość pozostała dodaje wiary
pragnieniem ubranym w zbroję.
Strumień nadziei wetkany weń
zdrętwiałą duszę kołysze do snu
tańczy z samotnością każdy dzień
w wianku niewinności kwiatów lnu.
Szepty dusz co tańczą wciąż
spowiedzi swoje oddają mnie
bijąc w dzwony tysięcy słów jak jeden mąż
przekazuję wam co w ich duszach wciąż wrze.
-----ANTEK-----
 
356
-----Jestem-----
Kameleonem wtopionym w czasie
żeglarzem uwięzionym
w witrażach snów
sztyletem po rękojeść wbitym
w wewnętrzne istnienie.
Zawieszony w próżni
żal zapijam
za parszywy los
co mi życie zabrała ulica
proza została w butelkach
poezja odeszła
wraz z cnotą zwykłych dni.
Piękno pozostało tylko w sercu
bo ciało jak szmata wyżęta
powleka koślawe kości
w krzywe ramy reszty chwil.
-----ANTEK-----
 
357
-----Między dotykiem a pragnieniem-----
Spotkanie dłoni
impuls wyzwala
przeszywa ciało
wysokiej częstotliwości
energii wyładowaniem
uwalnia w neuronach
żar iskier dotyku
pragnieniem Ciebie.
Wizualizacja obrazu
czystego diamentu
bez załamań wizerunku
spływa ukojeniem
postacią istnienia
rozkoszą uniesień
wznosząc się ponad
absolutu ideał.
-----ANTEK-----
 
358
-----Kochaj bez końca-----
Kochaj mnie kochaj bez końca
bo jestem, bo czuję serca drżenie
widząc wszędzie dusz naszych cienie
ręka moja z miłości wciąż drżąca
sięga głębiej i głębiej w zarzewie
tam gdzie wzrok nasz nie sięga
wiąże nas ognia uczuć przysięga
radosnych emocji żalu i gniewie.
Ni płacz, ni tęsknot naszych udręka
litości, fałszu zgubnych intryg swawole
pozostaw w jaskiniach zła na dole
bo widząc ciebie smutną serce mi pęka.
W zaświatach odnajdę cię i zniewolę
bo granic mojej miłości nic nie pokona
tam z ramion moich obojgu uplotę wieczną gondolę.
-----ANTEK-----
 
359
-----Taniec zmierzchu-----
Czas
wybija
kroplami rytm
róża krwi
pęcznieje
więdnie
kwiat miłości
nikną
flesze myśli
matowieje tęczówka.
Wsobna
przestrzeń duchowa
aneksuje sen
zasysa
ostatni oddech.
Tańcem derwisza
sumienie zanika
gasnącym
blaskiem świec.
-----ANTEK-----
 
360 
-----Bliskość ciał-----
Zafascynowany
mistyką miłości
magią
huraganu emocji
magnetyzmem
pastelowych chwil
dotykiem oczekiwań
erotycznych czułości
dryfuję
w stronę zachodzącego słońca.
Pozostawiam
demagogię
konfuzję zagubienia
by we fluidach doznań
topić uniesienia
wspólnych spełnień.
-----ANTEK-----
 
361
-----Przed burzą-----
Szumi
błękitów sklepienie
zaspakaja
przed burzą ciszę
zasysa pragnienia
tu i teraz
warg rozchylenie
przywołuje
iskry podniecenia
wtapiam się w nie
gubiąc istnienie.
-----ANTEK-----
 
362
-----Potępienie-----
Wybujałe ego
gniecie
karłowate ciało gnoma
cynizmem
zabarwiając panikę
hibernacją
epoki lodowcowej.
Topniejący wzrok
gubi resztki emocji
przysłaniając
obrazy rzeczywiste
fantasmagorią
uśpionego magnetyzmu
zmieniając urojenia
na płótnie życia
w gasnącym
blasku świtu.
-----ANTEK-----
 
363
-----Wiersze-----
Gilotyną myśli
tnę słowa
okruchy sylab
wbijam
perswazji kafarem
w umysły
stwarzam złudzenie
zaspokojenia
pejzaży wyobraźni.
-----ANTEK-----
 
364
-----Pułapka uczuć-----
Poddany
dekompresji uczuć
lodowatych spojrzeń
zamarłem
obrazy rzeczywiste
zgasły
w popiołach dewiacji
Twoim ciałem
wygasła euforia
spłynęła
lawą zagubienia
uwięzła
w granicie milczenia.
-----ANTEK-----
 
365
-----Aniele Boży.....-----
Dziecię
- osiem lat
martwy wzrok
- krzyk rozpaczy
- róże ran
- dłonie ku niebu
- gorzkie słowa
wbite
w oczy anioła.....
-----ANTEK-----
 
366
-----Smak poezji-----
Kapłan poezji
w ofierze ognia
budzi pragnienia
- drga
struna samotności
- smak nadziei
rozpala
złudzenia.
-----ANTEK-----
 
367
-----Odkupienie-----
Zagubienie
- morderca dusz
- spowiedź
oczyszczeniem snów
... dogmatem
kolejnych wcieleń.
-----ANTEK-----
 
368
-----Pocałunek tęsknoty-----
Ukryta tęsknota
wbita w ramiona,
wzrok
w obłokach smutku
gubi łez perły.
Na skrzydłach wspomnień
snuję marzenia,
wiatr hulaka
co liście strąca
porwie ją w dal
a Ty
płacz bez końca.
-----ANTEK-----
 
369
-----RAJ UTRACONY-----
Ziemia
w spirali zamknięta,
w modłach
rąk uniesionych
poćwiartowany dzień
ginie w mrokach.
Zegary istnień
legły
w gruzach zapomnienia.
Moneta księżyca
srebrem nocy
ściele
na mogiłach skał
tańczące promyki
pochłaniane żądzą zła
ukrytą
w czeluściach rozpadlin.
-----ANTEK-----
 
370
----ZGUBIŁAŚ KLUCZ-----
Sen
nie chce przyjść
świt
budzi dzień ze snu,
gdzie jesteś?
jeszcze wczoraj
byłaś tu.
Taka miłość
pełna
ekspresyjnych chwil.
Tyle żaru
Twój oddech
oczu blasku wniósł.
Błądzę
cieniem
wśród labiryntów
Twoich słów
ścieżek zdań.
Śmiech
dotyk rąk
zapach ust
płomieniem rozpalałaś
serca blask.
Zgubiłaś klucz?
milczeniem
zatrzasnęłaś
wspomnień drzwi?
Czy wrócisz?
a czy ja
tego jeszcze chcę?...
-----ANTEK-----
 
371
-----BURZA-----
Cisza.....
tam gdzieś w dali
błysk.....
grzmot po ziemi
gromem się przewalił.
Trwoga.....
zamilkł świat
widmo strachu
świszczący bat.
Mknie.....
rozległym echem
nieboskłonu
granatu zasłony
pioruna blask.
-----ANTEK-----
 
372
-----Richelieu-----
Pruję życia
prozy sens,
wraca ściegiem
blask dni,
cwałem pędzą
koronkowe sny.
Fastryguję śmiech
szczęścia łzą,
czułe słowa
pełne nas
wplatam
w gobelinu czas.
Snuję
zapach Ciebie
na obrusie
Twoich dań,
stonowany deseń
błyszczy ciepłem
naszych ciał.
-----ANTEK-----
 
373
-----TWÓJ LOS-----
Zaledwie słońca złoty krąg
rozpala brzask dnia
Ty już w kieracie prac.
-
Biegasz
by oporządzić stado krów,
nakarmić drób,
kwiczące prosięta
przy maciorze,
która patrzy na nich
matczyną miłością
na swój świński świat.
-
Jaskrawa tarcza na niebie
w zenicie lśni
sypie na ziemię żar,
Ty zlana potem
od stóp do głów
z łzami
przeklinasz swój parszywy los.
-
Utracone lata młodości
diabli wzięli
odeszły jak sieroty w dal.
Dłonie stwardniałe
od niezliczonych trudu chwil.
-
Gromadka dzieci opieki pragnie,
miłości,
której nie zaznałaś ty.
Chcesz im dać
oprócz serca
lepszej drogi los.
-
Zmarszczek sieć
poorała twarz
Ty ciągle w sercu
marzenia swoje masz.
-
Jesteś jak opoka
dla rodziny
kilku przyjaciół,
których podarował ci życia los.
Masz drobne chwile radości,
którymi się dziel
bo to wielki serca dar.
-----ANTEK-----
 
374
-----Oczekiwanie-----
Zgubiłem słowa
cisza dzwoni.
Wyścig myśli
torem przeszkód.
Otulam cię tiulem
wzroku mętnego.
Świadomość uczuć
grą przeznaczenia.
Położę miłość
u twoich stóp,
skropiona łzami
zakwitnie namiętnością
- mam nadzieję.
-----ANTEK-----
 
375
-----Poker życia-----
Krople krwi
gniewem goryczy.
Byłeś opoką,
mur runął
zgliszcza ruiną wspomnień,
jutro mgłą.
Dlaczego zło
światłem wyobraźni.
Mapa życia
drogowskazem,
grą złudzeń
uliczką ślepej temidy.
Paleta kolorów matowieje
cieniem oczekiwań,
otwarta rana
broczy
śniętym zapachem odrzucenia.
Spazmem rozgrzeszenia
modlitwa.......
-----ANTEK-----
 
376
-----Noc zaduszna-----
Smugi światła
wycinają ścieżki bieli
w mrokach nocy.
Niebo szkarłatem
krwawi w dali
promieniami zła.
Apokaliptyczna wizja
dosięga
horyzontu wyobraźni.
Widzisz krzyki
zabłąkanych dusz
w wirze zapomnienia.
-----ANTEK-----
 
377
-----MAGNETYZM-----
Zatorem myśli,
warkotem słów,
wiecznym szeolem
sonarem bezmiaru uczuć
drążę tunele
w stalaktytach wspomnień.
Płonę żarem
w granicie nienawiści
fantasmagorią snów.
Burza
energii fantomowej
mojego mózgu
eksploduje
w dekompresjach westchnień
w skali makro.
W poszukiwaniu
Twojego D N A
przesiąkniętego cynizmem
przenikam
mistyczne iluzoria
pragnień Ciebie.
-----ANTEK-----
 
378
-----WIERZBA-----
Drżące witki
wierzbowego sumienia
lśnią blaskiem
w wiosennej ulewie.
W letnie skwary
utulają zmartwienia
brocząc łzami
w spiekoty ciernie.
Barwią złotem
szarością ułudy
jesienne pragnienia
gałązek zguby.
Umarłe słowa
zamarłe gesty
myśli splątane
witkowej wierzby.
Ścięte zimowym
śmiertelnym uściskiem
nagie ramiona
w puszystej bieli
pokryła królowa
śnieżnych zawiei.
Płacząca wierzba
w siarczystym mrozie
gubi sumienie
zmarzniętych witek
pękających w grozie.
-----ANTEK-----
 
379
-----DLACZEGO-----
Trzask...
złamane skrzydło wiary,
słowa...
pociski raniące złudzenia.
Enklawa zła
źródło zazdrości,
co ja uczyniłam?
cierpię za pokolenia.
Windy-kat nietolerancji
pustoszy marzenia,
gorzknieję...
mimo promieni,
obiecane jutro
tkanką niepewności,
oczekiwanie...
dlaczego nie dziś?
-----ANTEK-----
 
380
-----Zagubione chwile-----
Noc
cień śmierci
energia
pieśń tęsknot
pnie się
po szczeblach zła.
Defragmentacja uczuć
pod ciężarem win
zaciska węzeł.
Blask źrenic
przebija ciemność
kroki samotności
milkną w oczekiwaniu.
Rozstaje
poplątały ścieżki
wernisażu kłamstw,
błyski prawd
zagubione iskry
pyłu życia
zmielone
w mikserze czasu.
-----ANTEK-----
 
381
-----CZEKAM-----
Pogłaskałem szczęście,
łasi się,
spływa bruzdą policzka.
Chwila zadumy
podsyca
zarys dnia.
Śmiech arlekina
jest grymasem
zastygłego oczekiwania
budzącego
się świtu.
Długą droga dnia
brodzę
po węglach niedosytu
parząc stopy niepewności
żarem wstydu.
Pochylam się
nad tańcząca dłonią
milknę w bezruchu
tracąc kolejny dzień
by być bliżej Ciebie.
-----ANTEK-----
 
382
-----SAWANT-----
W autystycznym mózgu
zamkniętego szyfru
sawanta
z szybkością nadświetlną
myśli moje
krążą satelitą
wokół osi serc
mi bliskich.
Widzę Was inaczej
nie poprzez ciało
ale umysłów
Waszych światła.
Empatię odczuwam
z energii
ciepła Waszych myśli.
Głosów świergot
jest tylko symbolem uczuć
które dostrzegam
w blasku
Waszych źrenic.
Muzyką
Waszych myśli
koję
swoje doznania.
Moim światem
impulsy,
bicie serca mojego
mgła przysłania.
Czuję
wyciągnięte Wasze dłonie
ich ciepło
zbłąkane gesty.
Pragnę
byście zajrzeli
w moje serce
zobaczyli to
co ja widzę w Waszych
- Czy zechcecie?
-----ANTEK-----
 
383
-Ariel-
Grom błysk
sięga bram nieba
niknący cień
ogarnia
potęga bezkresu.
Klękamy
zawstydzeni
pokorą bezsilni
wytopionych goryczy.
Grzmot
łuczywem światła
zaciska
pętlą strachu
własny gniew.
Ciśnięty
w morze udręki
gubię
siłę woli
zdławioną
w jabłku Adama.
Obdarte oblicze
ze złudzeń
kleszczami palców
wybija
rytm poddania.
Mknę
kulą tworzenia
w przeklętym tańcu świec
do budzącego się dnia.
-----ANTEK-----
wariacje do wiersza Sylvi Plath.
 
384
-----SERCE-----
Pod miedzą
zapomniane
zagubione w pośpiechu
od łez.
Tylko maki w zadumie
kiwają czerwienią
nad utraconą
cnotą........słów.
Zieleń zakryła
smutek
wiatr osuszył
wilgoć rzęs
snuję dni
oczekiwania
......na cud.
-----ANTEK-----
 
385
-----ŻAGIEL-----
Samotny
biały żagiel
w toni błękitu lśni
bryzą nadziei
lekkim zachwytem
po horyzont
rozkoszy drży.
Płynie
ku krawędzi tęczy
zakotwiczyć
w jej blasku.
Szczęście
po lazurowym wody blasku
rozlewa marzenia żeglarza
od pokładu
po żaglówki serca dnie.
Samotne noce
wśród milionów gwiazd
upalne długie dni
pośród krzyków mew
balsamem dla ciała
dla duszy natury zew.
Ucieczka
od zgiełku
natłoku spraw
źródło energii
mój samotny
biały żagiel mi da.
-----ANTEK-----
 
386
-----OŚMIORNICA-----
Pękają
kraty milczenia
dławione żale
zakute w kajdany
przeżarły
rdzą
wygasłe sumienia.
Ślepia ośmiornicy
zamarły
z przerażenia
macki wsparcia
odcięte
ślepa ufność
wyblakła.
Skradziona wiara
hydrą odrasta
ostrością widzenia.
Zbroczone krwią gardło
rozdarte szponami
krzyczy o sprawiedliwość.
Strzała ofiary
rozrywa
fałszywy uśmiech
drapieżcy.
-----ANTEK-----

387
-----SZUKAM CIEBIE-----
Smutek życia
rzeźbi ścieżki,
czas zdrajca
poborca udręki
gra
struną uczuć.
Zagubione dni
błądzą w snach,
zerwana nadzieja
żarem pożądania
mknie
za twoim zapachem.
Utracony ślad
czuję
jestem blisko
czekaj na mnie.
-----ANTEK-----
 
388
-----WYLANE-----
Jezioro smutku
jezioro łez,
zdeptane wartości
ukrzyżowany
życia cel.
Grą pycha
szyderczy śmiech,
niewidoczny w ukryciu
jadem zatruty
kąsa
sykiem węża.
Gasną nikłe radości
gesty
pogrzebany w popiele wstyd,
kikuty wspomnień
sterczą wyzwaniem
- a chciałeś
być człowiekiem............!
-----ANTEK-----
 
389
-----CHWILE-----
Sacrum dnia
świt oczu
wartość życia
tylko dziś.
Wtulony
w zapach twoich piersi
płonę
dla Ciebie
nie odchodź
pozostań chwilę!.......
-----ANTEK----
 
390
-----WIEWIÓRKA-----
W miejskim parku drzew ogromnych wiele
słychać wokoło głośne ptaków trele
lecz największą sprawia mi frajdę
gdy zwierzaka z rudą kitą znajdę.
Wszyscy w parku znają ją i podziwiają
nawet świerszcze dla niej swój koncert grają.
Basia bo taki jej przydomek dali
znajomi co spędzają w cieniu drzew wagary.
Zwinna, sprytna, szybka niczym błyskawica
swoim rudym futrem wszystkich zachwyca
mieni się w promieniach słońca złotem
dla obcych zdaje się być prawdziwym trzpiotem.
W starym dębie w koronie wysoko
tak z piętnaście metrów na moje oko
ma dziuplę wykutą przez dzięcioła w pniu wspaniałą
a tam żołędzi, orzechów zapasy niemałe.
Jesienią wśród liści prze barwnego dywanu
hasa, figluje,robi dookoła dużo rabanu
wszędzie jej pełno, uśmiech wywołuje na twarzy
swoją radością nas wszystkich może obdarzyć.
-----ANTEK-----
 
391
-----WRÓBLE-----
U mnie na działce na wsi daleko
stoi domek i grusza tuż nad rzeką,
na gruszy ptasich domków bez liku
wróble się kłócą, pełno tam krzyków.
Hałasuję wśród gałęzi i kwiatów gruszy,
że czasami mam dosyć, bolą mnie uszy,
fruwają, ganiają się, ciągle figlują
a przy tym na muszki polują.
Na sadku wśród drzew są i jabłonie
pasą się tam dwa dorodne konie,
wszędobylskie wróble też tam się panoszą
swoją obecność wszystkim wokoło głoszą.
Wyjadają ziarna ze słonecznika wielkiej głowy
nie chcą odpuścić; psotniki nie ma mowy,
dla odmiany wśród grządek pietruszki
wydziobują mi młode pędy rzeżuszki.
Co ja im się natłumaczę ciągle
a one jak te kapuściane głąbie
nic nie rozumieją w ząb wcale,
ciągle im w głowach figle
i fruwający balet.
-----ANTEK-----
 
392
-----KRECIKI-----
Wiecie ile korytarzy ma krecik?
ciemno, nic tam się nie świeci,
sypialnie ma co najmniej cztery
nawet w jednej stoi tablica na litery.
Małe kreciki uczą się tam matematyki
dodawania, odejmowania, nawet fizyki,
chcą wiedzieć, którymi korytarzami biegać
na swojej intuicji muszą polegać.
W spiżarni pełne półki są zapasów,
poruszają się cicho nie robiąc hałasu.
Słuch mają bardzo wspaniały
i wcale nie robią z siebie samochwały.
Dwa razy na dobę sprawdzają korytarze
czy jakiś smaczny kąsek im się nie pokaże,
wiecie co mam na myśli może?
czy ktoś z was mi pomoże?
Gdy noc nadchodzi na niebie wysoko
kreciki śpią w swojej sypialni głęboko
mają sny słodkie, beztroskie
bo jak śpią każde z nich szybko rośnie.
I tak wiosna, lato, jesień, zima
czas beztroski szybko mija
mimo, że ciemno mają w swoim domu
są szczęśliwe przy mamie i tacie
- nie skarżą się nikomu.
-----ANTEK-----
 
393
-----BEZ SZANS-----
Życie
bez drugiej szansy
ryp lej
pusta obietnica,
wisisz na krawędzi
zsiniałe palce
zaciśnięte
na tętnicy oczekiwań.
Głosisz prawdę
co ona znaczy?
nagie oblicze
okryte
szatą obłudy.
Spowiedź
rozgrzeszenie
pokuta bez nadziei.
-----ANTEK-----
 
394
-----PUSTE MIEJSCA PRZY STOLE-----
Ukryte smutki. Stali osłupieni,
tak się zaczęło. Dyktat Stalina.
Przebiegłość Hitlera, miłość, strach.
Konwulsje w przysiadzie, miliony westchnień
na klęczkach gromadnie - trach, trach.
Wyblakłe źrenice, to tylko WRZESIEŃ.
Dojrzeli do spadania w gardziele strachu.
To tylko jesień zżera w sumieniach
zdławione żale, dojrzałe spojrzenia.
Bez oczekiwań spada zgorzkniały sens.
W uśmiechach przyłbic
wytryski doznań półbogów.
Kamikadze wyzuci z przekonań w piach.
Bez powrotu.
-----ANTEK-----
 
395
-----DUSZA-----
W kokpicie ciała
tkwię uwięziony
w podróży bez końca.
Transformacją
wyrzeźbionych myśli
przenikam czas.
Darowanymi chwilami
wyścielam
życia ścieżki.
Wiem
czekasz na mnie,
mknę
po bruku oczekiwań
by zmierzyć się
z fatalizmem dni.
Głosem sumienia
rozgrzeszam
grę zła dziś,
co przyniesie jutro
ze skradzionych chwil?
-----ANTEK-----
 
396
-----SMAKI DZIECIŃSTWA-----
Ciepłe mleko z pianką
prosto od krowy
z nutką zapachu obory.
Oranżada gazowana, czerwona
aż bąbelki biły z nosa.
Zupa rybna z babcinego rondla.
Chleb zamoczony w wodzie
posypany cukrem
lub posmarowany śmietaną.
Pajda razowego z masłem
ubitym w masielnicy.
Smalec z gliniaka
ze skwarkami na kromce chleba.
Solona słonina wędzona
na śniadanie z dziadkiem
w plastry krojona
w żółtą barwę przyodziana.
Placki ziemniaczane
z patelni nocą podjadane.
Gruszki, jabłka zimą
w szkolnej ławce - prezent od kolegi.
Krówki rozpływające się w ustach.
Ziemniaki w wykopki
pieczone w żarze ogniska.
Chrupiące bułeczki
z Babcinego chlebowego pieca
z gorącym mlekiem.
Pulchne ciasta drożdżowe z rodzynkami.
To wszystko wraca
jak bumerang w snach nocami.
-----ANTEK-----
 
397
-----ROSA-----
Zaszeptał las
niedosłyszalnie,
szepty
poszły w westchnienia,
tęsknoty zastygły
w mgłach
sunących od borów.
Strącona rosa z traw
roziskrzona
w księżycowej poświacie
zerwany pereł sznur
rozrzuconych w bezwładzie
oczekujących na brzask.
-----ANTEK-----
 
398
-----POSZUKIWANIE-----
Wzrok wzleciał
sokołem ku niebu powale,
w jarzmie zaciętości
jesiennej życia poniewierki
idę dale
poza granice przetrwania.
Zachrobotały
myśli strącone
w jary przepastne
bez powrotnych granic.
Zmurszałe
resztki pychy
półdrwiąco wyczekują
na ugięcie
przed zgubą,
nieskończoność czeka.
-----ANTEK-----
 
399
-----NASZ RAJ NA ZIEMI-----
Tu wiosna nam maluje
łąki soczystą zielenią,
słońce złoci listowie borów,
w rannej mgle zadzwoni skowronek.
Śnieżne krze jaśminów i kalin,
bławatne kobierce niezapominajek,
to tu tkwi moje serce
przy dziewczynie ukochanej.
Wśród stokrotek dywanów,
wielobarwnych kiści bzów
gdzie słoneczne łany rzepaków
rozświetlają aż po horyzont
zagony ziemi zaoranej.
Gdzie jastrząb z krzykiem
z nad lasów szybuje
płosząc ptactwa całe zgraje.
Czy jest coś piękniejszego?
a my pod staruszką gruszą
w jej cieniu szczęśliwi
siedzimy oboje.
-----ANTEK-----
 
400
-----ZAPAŁKA-----
Trzask, błysk
płonie
chwilą nadziei
tli się
dogasa
niknie
zaklęta w nicości.
-----ANTEK-----
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz